Emilia i Karol Wojtyłowie: Święci z sąsiedztwa

Wiele wskazuje, że za dwa, trzy lata do grona polskich świętych dołączą rodzice św. Jana Pawła II.

W tym roku, 7 maja w Wadowicach, rozpoczął się ich proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny. Zgodę na rozpoczęcie procesu wydał Watykan. Do rodziny Wojtyłów z wielką atencją odnosi się papież Franciszek, mówiąc, że to "święci z sąsiedztwa". - Bardzo trafne określenie, bo to byli zwyczajni ludzie, którzy pokazują nam, że w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej, w czasie choroby, śmierci dwojga dzieci, można zaufać i być blisko Pana Boga - podkreśla ks. dr Andrzej Scąber, delegat abp. Marka Jędraszewskiego, metropolity krakowskiego, w procesach kanonizacyjnych rodziców Jana Pawła II.

Dobre ziarno
Już półtora roku temu, podczas odpustowej Mszy św. w parafii św. Anny na Wohyniu, w diecezji siedleckiej, wieloletni sekretarz Jana Pawła II i emerytowany metropolita krakowski przyznał, że zarówno z Polski, jak i zagranicy docierają do niego pytania o możliwość rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego Emilii i Karola Wojtyłów. Od siebie dodał, że jest to sprawa, która leży mu na sercu. Papieski sekretarz przypomniał, że podczas kanonizacji Jana Pawła II papież Franciszek obdarzył go tytułem "papieża rodzin". - Polski papież zasłużył sobie na ten tytuł, bo rodzina była zawsze w centrum jego duszpasterskiej troski, zarówno w Krakowie, jak i podczas pontyfikatu. Jestem przekonany, że św. Jan Paweł II nadal, z wysoka, chce pomagać i pomaga naszych rodzinom - dodaje krakowski metropolita senior.

Wspomniał też, że za każdym razem w uroczystość Wszystkich Świętych, gdy przychodzi na cmentarz Rakowicki w Krakowie, na grób rodziców i brata Karola Wojtyły, dziękuje Panu Bogu za tę świętą rodzinę. - O tej świętości mówi życie ich obu synów. Obaj dorastali w atmosferze miłości, głębokiej wiary i otwartości na drugiego człowieka. Drogę Karola, który stał się papieżem i został wyniesiony do chwały ołtarzy, zna cały świat. Jego starszy brat Edmund żył krótko, ale było to życie dopełnione, bo codzienność upływała mu na pełnej poświęcenia pracy lekarza, oddanego bez reszty swoim pacjentom, co ostatecznie przypieczętował heroiczną śmiercią. W życiu obu braci rodzice zasiali dobre ziarno, które wydało wspaniałe owoce - podkreśla kardynał Dziwisz. Były osobisty papieski sekretarz, jeszcze będąc u boku Jana Pawła II w Watykanie, słyszał od gości z Polski, że krakowianie często przychodzą na grób rodziców papieża. Uważa, że płonące tam znicze i modlitwa ludzi to z jednej strony dar dla papieża, a z drugiej przekonanie o tym, że jego rodzice byli wyjątkowymi osobami, którym należy się pamięć i szacunek.

Wzór dla rodzin
Emilia Wojtyła, matka papieża, zmarła w 1929 r. w Wadowicach. W wyniku zapalenia mięśnia sercowego i niewydolności nerek. Taki zapis jest w akcie zgonu. Niektóre źródła błędnie podają, że w czasie porodu czwartego dziecka. Ojciec papieża - Karol senior - zmarł 18 lutego 1941 r. w Krakowie. Przyszły papież całą noc spędził przy łóżku martwego ojca. - Nigdy nie zapomnę tej nocy. I sądzę, że w dużej mierze była to w życiu Karola noc przełomowa. Myślę, że właśnie śmierć ojca i późniejsze rozważania skłoniły go do podjęcia zasadniczej, ostatecznej decyzji: do poświęcenia się stanowi duchownemu - wspominał zmarły w 1994 r. Juliusz Kydryński, znany krakowski prozaik i dziennikarz, przyjaciel przyszłego papieża. Kard. Stanisław Dziwisz, który u boku Karola Wojtyły - Jana Pawła II spędził prawie 40 lat, też tak uważa. Mówi, że ojciec papieża miał "niezwykły i bardzo istotny wpływ na życie religijne swojego syna". - Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że duchowa postawa przyszłego papieża i świętego uformowała się w rodzinie dzięki wierze rodziców - kontynuuje kardynał. - Już dziś są Oni wzorem dla współczesnych rodzin. Po wyniesieniu na ołtarze będą ich patronami w niebie - dodaje.

Kardynał Dziwisz podkreśla, że Karol Wojtyła - Jan Paweł II bardzo kochał swoich rodziców. O matce mówił niewiele, bo jej nie pamiętał. Stracił ją na miesiąc przed I Komunią św., ale w opinii kardynała tęsknił do niej przez całe swoje życie i głęboko odczuwał jej brak. Ojciec zaś był jego najbliższym przyjacielem. Spędzali razem wiele czasu na rozmowach, wspólnych wędrówkach, spacerach. To właśnie ojciec wprowadzał małego Karola w życie duchowe. Nauczył go modlitwy do Ducha Świętego, której papież był wierny do ostatniego dnia życia.

Sam Jan Paweł II w rozmowie z watykanistą Andre Frossardem tak mówił o swoim ojcu: "Moje lata chłopięce i młodzieńcze łączą się przede wszystkim z postacią ojca, którego życie duchowe po stracie żony i starszego syna niezwykle się pogłębiło. Patrzyłem z bliska na jego życie, widziałem, jak umiał od siebie wymagać, widziałem, jak klękał do modlitwy. Ojciec, który umiał sam od siebie wymagać, w pewnym sensie nie musiał już wymagać od syna. Patrząc na niego, nauczyłem się, że trzeba samemu sobie stawiać wymagania i przykładać się do spełniania własnych obowiązków. Mojego ojca uważam za niezwykłego człowieka".

Trudny proces
Proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny rodziców papieża na szczeblu diecezjalnym może potrwać dwa lub trzy lata. Postępowanie będą prowadzić dwa osobne trybunały. Jeden powołano dla Emilii, drugi dla Karola Wojtyły seniora. - Oczywiście wątek życia małżeńskiego będzie się w tym postępowaniach nakładał i przenikał - zaznacza ks. Scąber. Dodając, że w przypadku procesów wyznawców nie ma możliwości prowadzenia jednego zbiorowego postępowania.

Podczas procesu badane będą wystąpienia Jana Pawła II, w których nawiązywał do domu rodzinnego, m. in. jego homilie dotyczące życia małżeńskiego i rodzinnego, a także wystąpienie w rodzinnych Wadowicach w 1999 r. Jak mówi ks. dr Andrzej Scąber, "poprzez swoje teksty Jan Paweł II będzie jakby jednym ze świadków tego procesu". Zebrane w czasie procesu zeznania nielicznych świadków i dokumenty zostaną przetłumaczone na język włoski i przekazane watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, która oceni, czy proces na szczeblu diecezjalnym został przeprowadzony prawidłowo. Potem zostanie opracowane tzw. positio, czyli dokument, który stanie się podstawą dalszych prac, a więc dyskusji na temat heroiczności cnót rodziców papieża. Aby rodzice papieża mogli być w końcu ogłoszeni błogosławionymi, musi zostać przeprowadzone osobne postępowanie dotyczące cudu za sprawą Karola lub Emilii Wojtyły.


Wykorzystać ten czas
Wszyscy - i duchowni, i katoliccy świeccy - z którymi rozmawiałem, zwracają uwagę, że dom rodzinny jest fundamentem, który kształtuje nasze postawy. Proces beatyfikacyjny rodziców św. Jana Pawła II zaś jest dobrą okazją do refleksji nad kondycją rodziny w XXI wieku. Także zachętą do podjęcia tego wyzwania, jakim jest obrona rodziny i jej wartości wobec zagrożeń współczesności. - Ten czas, jaki będziemy przeżywać w związku z procesem, będzie też czasem, który powinien umocnić nas do tego, byśmy poszukiwali w naszych rodzinach tych fundamentów, do których będziemy mogli się odwoływać, aby umacniać naszą wiarę oraz relacje. Przykład ku temu wskazuje nam rodzina Wojtyłów - zwraca uwagę kard. Stanisław Dziwisz. Ks. dr Andrzej Scąber przypomina, że Karol Wojtyła nigdy nie mógł przypuszczać, że zostanie papieżem, ale bardzo ważne było to, co wyniósł z domu rodzinnego, a były to: modlitwa, dyscyplina, otwarcie na drugiego człowieka i inne środowiska. - To wszystko go tworzyło i sprawiło, że był taki, a nie inny, już jako ksiądz - mówi ks. dr Scąber. Proces w sprawie wyniesienia na ołtarze rodziców św. Jana Pawła II to także okazja, by podjąć temat modlitwy w rodzinie, temat wiary, która rodzi się przez rodziców, którzy są pierwszymi nauczycielami dla dziecka. Takim przykładem dla Jana Pawła II jego wiary i zawierzenia Panu Bogu był ojciec. Są badania na ten wpływ ojca na trwałość wiary i jest on bardzo istotny. Warto się temu przypatrzeć w kontekście różnych kryzysów, które dzisiaj przeżywa rodzina. Kryzysu tożsamości, ojcostwa, macierzyństwa, tego wszystkiego, co może prowadzić do dysfunkcji rodziny.

Emilia z domu Kaczorowska i Karol Wojtyła
Emilia z domu Kaczorowska i Karol Wojtyła senior pobrali się 10 lutego 1906 r. w Krakowie, w ówczesnym kościele garnizonowym Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Wojtyłowie mieli troje dzieci. Najstarszy syn Edmund został lekarzem. Zmarł w wieku zaledwie 26 lat po zarażeniu się szkarlatyną w bielskim szpitalu od chorych, którym spieszył z pomocą. Drugie dziecko, córeczka Olga, zmarła wkrótce po porodzie. Emilia Wojtyłowa zmarła, gdy przyszły papież miał zaledwie 9 lat. Śmierć ojca nastąpiła w Krakowie w 1941 roku. Grobowiec rodzinny Wojtyłów i Kaczorowskich znajduje się w wojskowej części cmentarza Rakowickiego w Warszawie.

Źródło: Grażyna Starzak, Emilia i Karol Wojtyłowie: Święci z sąsiedztwa, w: Don Bosco nr 8/212, wrzesień-październik 2020, s. 4-7.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz