J. Lenard: Jan Paweł II - Poprzez modlitwę do świętości

Obdarzano go wieloma przy­domkami, m.in. Bożego atlety, przyjaciela Boga. giganta mo­dlitwy. Wiele godzin spędzał dziennie na klęczkach, zatopiony w rozmowie z Panem Bogiem. Nieustannie dawał też przykład zawierzenia Stwórcy. Nawet wtedy, gdy przychodziły tak straszne i ciężkie pró­by, jak zamach, czy gdy pod koniec życia choroba zabierała mu stopniowo wszyst­ko - wspaniałą niegdyś tężyznę fizyczną i sprawność, męską urodę, znakomity ak­torski głos i mimikę twarzy. Jan Paweł II żył modlitwą, z niej czerpał sity do wiel­kiej pracy na rzecz Kościoła na całym świe­cie. Gdy został trafiony kulą zamachowca, aktami strzelistymi wzywał pomocy Mat­ki Bożej. Kiedy dowiedział się o wprowa­dzeniu w Polsce stanu wojennego, natych­miast udał się do swej kaplicy na długą modlitwę...
„Modlitwa uczy Bożych metod działania - mówił 2 lutego 1998 r. Ojciec Święty - oczyszcza ze wszystkiego, co od­dziela od Boga i ludzi, co zagraża jedności. Modlitwa chroni przed pokusą małodusz­ności, ciasnotą serca i umysłu; ona wzno­si spojrzenie człowieka do oglądu spraw z Bożej perspektywy i toruje drogę łasce Bożej do serca człowieka". Już jako kra­kowski biskup, a później kardynał wiele godzin spędzał w kaplicy pałacu arcybi­skupiego. Tam, w cieniu Ukrzyżowanego pisał i rozmyślał. Wzór modlitwy wyniósł z domu. Pamiętał ojca, wojskowego o su­rowych zasadach, który w swoim pokoju w pokorze padał na kolana przed Bogiem, szukając pocieszenia w najtrudniejszych momentach życia, kiedy zmarła mu żona Emilia czy kilka lat później syn Edmund.
Jan Paweł II, kiedy po raz pierwszy po wyborze wyszedł na balkon Loży Błogo­sławieństw, zwrócił się do zebranych po­zdrowieniem, wówczas w Rzymie prawie zapomnianym: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!".
     Niespełna dwa tygodnie później pierwszy swój wyjazd poza Wa­tykan, do Mentorelli, poświęcił modlitwie. W pięknie położonym sank­tuarium Matki Bożej Łaskawej, dokąd wcześniej często przyjeżdżał jako ksiądz, a potem biskup i kardynał, powiedział m.in.: „Modlitwa, która w różny sposób wyraża związek człowieka z żywym Bo­giem, jest także pierwszym obowiązkiem i jakby pierwszym orędziem Papieża, po­dobnie jak jest pierwszym warunkiem jego posługi w Kościele i w świecie. (...) Kościół się modli. Kościół chce się modlić, Kościół pragnie być na usługach najprostszego, a zarazem najwznioślejszego daru ducha ludzkiego, który realizuje się w modlitwie. Modlitwa bowiem jest rzeczywiście pierwszym wyrazem wewnętrznej praw­dy człowieka, jest pierwszym warunkiem autentycznej wolności ducha. (...) Modli­twa nadaje sens całemu życiu w każdej jego chwili, w każdej okoliczności".
Arturo Mari. który przez 27 lat pontyfi­katu każdego dnia był blisko Jana Pawła II, w swoim świadectwie o Nim, danyrn w filmie „Przyjaciel Boga", powiedział, że życie Ojca Świętego naznaczone było modlitwą, pracą i cierpieniem. Ci, którzy choć raz mieli zaszczyt uczestniczyć w Mszy św, od­prawianej w papieskiej kaplicy, wchodząc tam zastawali modlącego się na klęczkach Jana Pawła II. Papież zostawał także na mo­dlitwie dziękczynnej po Eucharystii, gdy inni w ciszy wychodzili już z kaplicy, by spotkać się z Nim w bibliotece. Czynił tak, dopóki starczyło mu sil. „Nie ustawajcie w modlitwie - mówił w Kalwarii Zebrzy­dowskiej 7 czerwca 1979 r. - Trzeba się zawsze modlić, a nigdy nie ustawać (por. Łk 18.1), powiedział Pan Jezus. Módlcie się i kształtujcie poprzez modlitwę swoje życie. 'Nie samym chlebem żyje człowiek' (Mt 4,4) i nie sarną doczesnością, i nie tylko poprzez zaspokajanie doczesnych - mate­rialnych potrzeb, ambicji, pożądań, czło­wiek jest człowiekiem..."
Jan Paweł II nie ustawał w mówie­niu o potrzebie modlitwy, zachęcał do niej chrześcijan na całym świecie, odby­wając pielgrzymki po wszystkich kon­tynentach. Jakże zadziwiła wszystkich Jego żarliwa modlitwa brewiarzowa na Wawelu w sierpniu 2002 r., wprawiając w zawstydzenie niejednego kapłana. Nie przeszkadzały Mu kamery telewizyjne, nie obchodziło zupełnie, że tak długa cisza w katedrze jest niemedialna. Podobnie było później w Kalwarii Zebrzy­dowskiej, gdy przyjechał pożegnać się z Matką Bożą Kalwaryjską. Choć inni niecierpliwie czekali na rozpoczęcie na­bożeństwa, Ojciec Święty uda) się do bocznej kaplicy, gdzie mieszka Maryja, na ostatnią osobistą modlitwę przed Jej cudownym obrazem. Celem Jego piel­grzymki była wszak modlitwa.
Wszystkim, którzy Go spotykali na całym świecie, rozdawał . . różańce. Dawał je także dzie­ciom, aby jak najwcześniej nauczyły się modlitwy różańcowej. 29 października 1978 r., podczas drugiego po wyborze na Stolicę Piotrową Anioła Pańskiego, po­wiedział: „Jest to modlitwa, którą bar­dzo ukochałem. Przedziwna modlitwa! Przedziwna w swej prostocie i głębi za­razem. Powtarzamy w niej wielokrotnie te słowa, które Maryja usłyszała z ust Archanioła i z ust swej krewnej, Elżbie­ty. Do tych słów dołącza się cały Kościół. (...) na kanwie słów Pozdrowienia Aniel­skiego (Ave Maria) przesuwają się przed oczami naszej duszy główne momenty z życia Jezusa Chrystusa. Układają się one w całokształt tajemnic radosnych, bolesnych i chwalebnych. Jakbyśmy obco­wali z Panem Jezusem poprzez - można by powiedzieć - serce Jego Matki. Równo­cześnie zaś w te same dziesiątki różańca serce nasze może wprowadzić wszystkie sprawy, które składają się na życie czło­wieka, rodziny, narodu. Kościoła, ludz­kości. Sprawy osobiste, sprawy naszych bliźnich, zwłaszcza tych, którzy nam są najbliżsi, tych, o których najbardziej się troszczymy. W ten sposób ta prosta mo­dlitwa różańcowa pulsuje niejako życiem ludzkim".
W każdą pierwszą sobotę miesiąca Jan Paweł II prowadził modlitwę różańcową, którą Radio Watykańskie transmitowało na caiy świat. Nie zapominał o tym na­wet wtedy, gdy był poza Watykanem. Po­dobnie było z niedzielną modlitwą Anioł Pański, prowadzoną z okna papieskiej bi­blioteki. Nawet, gdy przebywa) w „Waty­kanie numer trzy", jak nazywał Poliklini­kę Gemellego, modlitwa maryjna płynęła na Plac św. Piotra i wszystkie kontynen­ty. Ostatniego „Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi" w Niedzielę Zmartwych­wstania Pańskiego 2005 r. nie zdołał już wypowiedzieć...
Swymi modlitwami Jan Paweł II wy­praszał laski dla innych, w tym uzdrowie­nia ze śmiertelnych chorób. Prosił także o modlitwę w jego intencji - za życia i po śmierci. Wierni z całego świata do dziś pamiętają o tej prośbie. Tłumy modlących się nie przestają nawiedzać grobu Jana Pawła II. Nie ustaje modlitwa za Niego oraz prośby ojego wstawiennictwo przed obliczem Boga.

Jolanta Lenard

W: Wiara, Patriotyzm i Sztuka, nr 2-3/2011, Wydawnictwo Biały Kruk, Kraków 2011.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz