Amb. H. Suchocka: Ojciec Święty stale przypominał, że nie ma wolności bez wartości

Jan Paweł II nieustannie podkreślał, że właściwe i dobre korzystanie ze świeżo uzyskanej wolności jest niemożliwe bez zakorzenienia i oparcia jej na podstawowych wartościach chrześcijańskich. Przypominała o tym w rozmowie z dziennikarzami polskimi w Rzymie ambasador Polski przy Stolicy Apostolskiej Hanna Suchocka.
Jej zdaniem Ojciec Święty odczuwał pewien zawód i rozczarowanie sytuacją w naszym kraju, zwłaszcza widząc niewłaściwe, jak uważał, korzystanie ze świeżo odzyskanego daru wolności. Dlatego wiele o tym mówił zwłaszcza podczas swych dwóch podróży do Polski w latach 1991 i 2002. W czasie pierwszej z nich swe nauczanie oparł na Dekalogu, aby przypomnieć rodakom podstawy i korzenie, na których winna się opierać prawdziwa wolność. - A w czasie swego ostatniego, jak się później okazało, pobytu w ojczyźnie w 2002 niejako dodefiniował wolność, podkreślając znaczenie wartości w życiu publicznym – powiedziała pani ambasador.

Przypomniała, że papież wielokrotnie wracał do tych zagadnień także w szerszym kontekście międzynarodowym, gdy nawoływał do uwzględnienia w projekcie przyszłej konstytucji Unii Europejskiej odniesienia do Boga i do wartości chrześcijańskich. - Przypominał wówczas o potrzebie pamiętania o chrześcijańskich korzeniach naszego kontynentu i stanowczo sprzeciwiał się próbom usuwania religii i wiary z przestrzeni publicznej – podkreśliła H. Suchocka.

W odpowiedzi na inne pytanie wyraziła przekonanie, że obecny pontyfikat jest swego rodzaju kontynuacją poprzedniego nie tylko na płaszczyźnie duchowej, moralnej czy teologicznej, ale także w wymiarze politycznym i międzynarodowym. - Istnieją oczywiście różnice w charakterach i osobowościach Jana Pawła II i Benedykta XVI, co oczywiście przekłada się również na pewne różnice w polityce międzynarodowej i zagranicznej Stolicy Apostolskiej, ale główne kierunki i priorytety tych działań pozostają takie same – podkreśliła polska dyplomatka. Zwróciła przy tym uwagę, że obecny papież ma do czynienia ze światem jeszcze bardziej wrogim Kościołowi, religii i jemu osobiście niż jego poprzednik.

W nowych warunkach zmieniła się też nieco rola polskiej placówki dyplomatycznej przy Watykanie. - Obecnie w mniejszym stopniu zajmuje się ona wyłącznie stosunkami Polski ze Stolicą Apostolską, a w coraz większym stopniu pełni ona rolę obserwatora działalności międzynarodowej Stolicy Świętej, zwłaszcza jej zaangażowania na Bliskim Wschodzie czy kontaktów z Rosją, Ukrainą i Patriarchatem Moskiewskim – tłumaczyła pani ambasador. Podkreśliła, że pod tym względem ambasada nasza działa podobnie jak mające znacznie większą obsadę placówki Stanów Zjednoczonych, Francji, Niemiec czy Wielkiej Brytanii „i nie odstajemy od nich w tej dziedzinie”.

Mówiąc o swych kontaktach z Janem Pawłem II, H. Suchocka przypomniała, że rozpoczęła swą posługę dyplomatyczną w Watykanie w grudniu 2001, gdy Ojciec Święty przeżywał trudne chwile, gdy jego siły coraz bardziej słabły. „Po raz pierwszy miałam okazję spotkać się z nim w lipcu 1992, wkrótce po objęciu urzędu premiera – papież wyszedł wówczas do mnie przed próg i zaprosił mnie do środka” – wspominała gospodyni spotkania. Dodała, że w 9 lat później „już tylko przyjął mnie przy swym biurku, gdyż miał coraz większe trudności z poruszaniem się”.

Ich ostatnie, jak się miało później okazać, prywatne spotkanie odbyło się 28 grudnia 2004 r. w Watykanie, po czym przedstawicielka Polski wraz z innymi ambasadorami wzięła udział w tradycyjnym noworocznym spotkaniu Jana Pawła II z korpusem dyplomatycznym, akredytowanym przy Stolicy Apostolskiej w styczniu 2005. „Po zakończeniu tamtego spotkania, jak zwykle długiego i męczącego, Ojciec Święty, jadąc na wózku, gdy mnie zobaczył, lekko się wychylił, jakby chciał mnie jeszcze raz pozdrowić i pewnie gdyby szedł, to by się przy mnie zatrzymał, a tak tylko skinął głową i pojechał dalej” – dodała pani ambasador.

Zaznaczyła następnie, że jeszcze po drugim pobycie papieża w rzymskiej klinice zarówno ona sama, jak i wiele znanych osób w Watykanie do końca nie mogli i nie chcieli się pogodzić z tym, że jego ziemskie życie zbliża się do końca. „Byliśmy przekonani, że on z tego wszystkiego wyjdzie i będzie jeszcze długo kierował Kościołem” – przyznała gospodyni spotkania w ambasadzie. Podkreśliła, że Jan Paweł II był człowiekiem potrafiącym łączyć ludzi, niejednokrotnie bardzo różnych przekonań i poglądów. Ona sama ma świadomość, że dane jej było obcować z osobą świętą, która ową świętość okazywała całym swoim życiem.
Pani ambasador poinformowała, że do tej pory nie wie, ile ostatecznie osób przyjedzie z Polski na beatyfikację naszego wielkiego rodaka 1 maja do Rzymu. Ciągle napływają nowe zgłoszenia, zwłaszcza od ludzi na eksponowanych stanowiskach, „a w naszej ambasadzie tymi sprawami zajmuje się tylko jedna osoba i naprawdę nie jesteśmy w stanie tego załatwić” – podkreśliła.

Zaapelowała więc do swych gości – dziennikarzy z Polski, aby starali się wpłynąć na opinię publiczną w kraju, która winna okazać więcej zdecydowania, gdy chodzi o ewentualny wyjazd do Rzymu na beatyfikację.
kg (KAI Rzym) / Rzym
--
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 03 kwietnia 2011
Wydawca: KAI; Red. naczelny: Marcin Przeciszewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz