Kard. Amato: Polacy, bądźcie dumni z syna swojego narodu! (wywiad)

Na znaczenie osobistej świętości Jana Pawła II dla Kościoła trzeciego tysiąclecia, jego bliską współpracę z ówczesnym prefektem Kongregacji Nauki Wiary, kard. Josephem Ratzingerem a także rzetelność postępowania w procesie beatyfikacyjnym Karola Wojtyły zwraca w swym wywiadzie dla KAI kard. Angelo Amato. Włoski purpurat, który od 9 lipca 2008 roku kieruje Kongregacją Spraw Kanonizacyjnych, zachęca Polaków, by byli dumni ze swego wielkiego rodaka.
Oto treść wywiadu kard. Amato dla KAI:

KAI: Wraz z beatyfikacją Jana Pawła II Kościół ustanawia ważny wzór współczesnego duszpasterstwa. Jakie są jego najważniejsze cechy?


Kard. Angelo Amato: Jan Paweł II nade wszystko wielkim nauczycielem wiary, wielkim nauczycielem doktryny chrześcijańskiej oraz wielkim ewangelizatorem misyjnym. Te aspekty uderzają najbardziej w posłudze duszpasterskiej Jana Pawła II. Należy zwrócić szczególną uwagę na jego życie wiary. Był on wybitnym człowiekiem wiary i wiedział, że w dziejach jest obecna Opatrzność Bożej Łaski i dlatego dobro zawsze zwycięża zło.

KAI: O jakie łaski szczególnie możemy prosić Boga przez wstawiennictwo Jana Pawła II?

- Z tego, co przekazują nam wierni wynika, że można powierzać Bogu wszystkie intencje, każda z nich jest dobra. Zarówno sprawy duchowe, jak i doczesne, można by rzec materialne, takie jak prośba o znalezienie pracy, uporządkowanie spraw i pojednanie w małżeństwie. Ale także łaski duchowe takie jak nawrócenie, a także uzdrowienie w pełnym tego słowa znaczeniu – jak to miało miejsce w przypadku siostry Marie-Simon Pierre Normand, zakonnicy uleczonej z choroby Parkinsona.

KAI: Proces beatyfikacyjny Jana Pawła II wymagał znacznego nakładu pracy ze względu na bogactwo jego życia i dzieła, a także konieczności przesłuchania wielu świadków. Jakie najpoważniejsze problemy wiązały się z procesem? Czy powszechna opinia o świętości Jana Pawła II nie stanowiła w pewien sposób nacisku?

- Są to dwa dość różne pytania. Oczywiście, trzeba było sprawdzić wiele elementów życia Jana Pawła II, biorąc pod uwagę jego znaczenie i obecność w świecie. Chociaż właśnie ten aspekt ułatwił proces, gdyż życie księdza, biskupa i kardynała Karola Wojtyły w komunistycznej Polsce było precyzyjnie i skrupulatnie badane przez komunistyczne organa bezpieczeństwa. Można więc powiedzieć, że było to życie dostatecznie wystawione na światło dzienne. Natomiast kiedy został papieżem, jego życie było jeszcze łatwiej poddać kontroli z każdego punktu widzenia. Z tego względu o ile weryfikacja wszystkich tych dokumentów mogła się wydawać na początku trudna, to rezultat na końcu był znacznie prostszy, gdyż wszyscy byli zgodni w swej pozytywnej opinii o świętości Jana Pawła II. Oczywiście, tak jak w każdym przypadku, gdy weryfikuje się i ocenia jakiejś osoby, zawsze znajdzie się ktoś, kto nie zgadza się z niektórymi akcentami, ale chodzi jedynie o niewielkie cienie, które tym bardziej podkreślają światło jego osobowości.

Jeśli natomiast idzie o presję medialną – mogła się ona wydawać na początku pewną przeszkodą i bezprawną ingerencją. W istocie była ona dla nas bardzo użyteczna. Przede wszystkim dlatego, że opinia o świętości zawiera też w sobie to, że wierni, a także mass media chcą wiedzieć, znać terminy zakończenia poszczególnych etapów procesu itd. Drugą pozytywną konsekwencją był fakt, że właśnie presja medialna i zainteresowanie wiernych kazały nam być bardzo ostrożnymi w ocenie, to znaczy, nie przyspieszać, ale przestrzegać wszystkich etapów jakie pociąga za sobą postępowanie tego typu. Tak więc także i te okoliczności okazały się pozytywne.

KAI: Czy uznanie cudu przypisywanego wstawiennictwu Jana Pawła II było poważnym problemem?

- Był to problem podobny do tych, jakie występują w innych przypadkach. Także dlatego, że zwłaszcza kiedy idzie o uzdrowienie, problem rozstrzyga nie dykasteria jako organ Kościoła, a nauka i medycyna. Stąd mamy komisję naukowców, którzy oceniają dokumentację i wypowiadają się na jej temat. Rezultatem ich prac było stwierdzenie, że uzdrowienia siostry Marie Simon-Pierre Normand nie można wytłumaczyć naukowo. Następnie dokonano oceny teologicznej, aby dostrzec relację między modlitwą a uzdrowieniem – przyczyny i skutku. Przed 2-3 czerwca 2005 był modlitwa. Uzdrowienie nastąpiło 3 czerwca tego samego roku. Tak więc modlitwa kierowana za wstawiennictwem Sługi Bożego Jana Pawła II miała skutek całkowitego uzdrowienia z choroby.

KAI: Czy było więcej przypadków uzdrowień za przyczyną Sługi Bożego Jana Pawła II? Dlaczego wybrano właśnie ten?

- To pytanie nie powinno być kierowane do mnie, lecz do postulatora, ks. prałata Sławomira Odera, ponieważ do Postulacji docierają wszelkie sygnały o łaskach otrzymanych za wstawiennictwem kandydata na ołtarze, a jeśli jakieś tego typu informacje docierają do nas – przekazujemy je natychmiast do Postulacji, która powinna ocenić, rozeznać i wybrać, a następnie przekazać nam dokumentację danego przypadku. Chcę też od razu zaznaczyć, że cud do kanonizacji musi mieć miejsce po beatyfikacji, po 1 maja bieżącego roku.

KAI: Czy Ojciec Święty Benedykt XVI w ciągu minionych trzech lat, odkąd Eminencja kieruje Kongregacją Spraw Kanonizacyjnych, często pytał o przebieg tego procesu?

- Oczywiście często informowałem papieża, gdyż jest to moim obowiązkiem, tym bardziej, że proces ten był bacznie śledzony przez cały Kościół, a nawet cały świat. Miałem też szczęście by zaprezentować Ojcu Świętemu fazę finalną procesu. 19 grudnia 2009 roku Benedykt XVI zezwolił na promulgację dekretu o heroiczności cnót Czcigodnego Sługi Bożego i od tej pory Janowi Pawłowi II przysługiwał tytuł „czcigodnego”. Następnie przeszliśmy do oceny cudu. Miałem ponownie szczęście, by poinformować Ojca Świętego 14 stycznia bieżącego roku o zakończeniu tego procesu. Papież podpisał wówczas zgodę na promulgowanie dekretu o cudzie i od razu zapowiedział datę beatyfikacji u świętego Piotra w Watykanie oraz, że osobiście będzie przewodniczył tej uroczystości. Tak więc jest oczywiste, że jako prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych byłem w stałym kontakcie z Ojcem Świętym.

KAI: Czy przy tych okazjach Ojciec Święty wyrażał swoje uczucia?

- Rzecz jasna był bardzo zadowolony. Uczucia pozytywne Benedykta XVI w odniesieniu do tego procesu były jasne już w maju 2005 roku, kiedy przyjął propozycję kardynała Camillo Ruiniego, swego ówczesnego wikariusza dla Rzymu, aby odstąpić od pięcioletniego okresu oczekiwania od śmierci Sługi Bożego na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego. Sam tę decyzję publicznie ogłosił kapłanom diecezji rzymskiej 13 maja 2005 r. Została ona przyjęta z niezwykłym entuzjazmem. Ojciec Święty wiedział, że rozpoczynając natychmiast proces dokonał czegoś, co Lud Boży przyjmował z radością. Wskazuje to, z jak wielką uwagą i serdecznością śledził ten proces.

KAI: Niektóre media i środowiska sugerowały, że proces może być hamowany w związku ze skandalem nadużyć duchownych i przypadkiem ks. Maciela, założyciela Legionistów Chrystusa. Oskarżają Jana Pawła II, że sprawy te ukrywał. Czy problemy te były dokładnie przebadane?

- Oczywiście. Są to oskarżenia niesprawiedliwe, gdyż to właśnie Jan Paweł II poprzez Motu proprio Sacramentorum sanctitatis tutela z roku 2001 w bardzo kategoryczny sposób zainterweniował, by rozwiązać te sprawy. Nie jest więc prawdą jakoby cokolwiek ukrywał. Wręcz przeciwnie – był bardzo surowy pod tym względem. Trzeba też pamiętać, że świętość Jana Pawła II dotyczy jego osoby. Nie ponosi on odpowiedzialności za grzechy swoich współpracowników oraz innych kręgów. Nie można na przykład kogoś, kto jest ojcem rodziny oskarżać za grzechy jego kuzyna czy jakiegoś innego krewnego. Na szczęście grzechy mają głównie charakter osobisty. Ponadto Ojciec Święty nie znał tych faktów. Gdyby je znał, zwróciłby na nie uwagę i zarządził należyte dochodzenie. Pamiętajmy, że to on poprosił kardynała Ratzingera jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary, aby zapoznał się z tym faktem i całym zespołem oskarżeń, sprawdzając o co chodzi.

KAI: Myślę, że Ojciec Święty wszystkie sprawy o których wiedział ofiarowywał Bogu na modlitwie, w tych intencjach podejmował wyrzeczenia i ofiarowywał swoje cierpienie...

- Oczywiście. Jeśli jest ktoś, kto pragnął Kościoła świętego i wspaniałego, to właśnie Jan Paweł II. Jego świętość jest ukazaniem, że dążył do świętości i apelował o świętość do wszystkich wiernych. W każdej z jego encyklik znajdujemy wezwania do świętości adresowane nade wszystko do duchownych, ale także do całego Ludu Bożego.

KAI: Czy był Ksiądz Kardynał naocznym świadkiem jakiegoś wydarzenia nadzwyczajnego z udziałem Jana Pawła II?

- Chodzi o wydarzenie, które mnie osobiście dotyczy, bo to właśnie Jan Paweł II wybrał mnie i mianował sekretarzem Kongregacji Nauki Wiary i udzielił mi święceń biskupich w bazylice św. Piotra 6 stycznia 2003 roku. Były to ostatnie święcenia biskupie, jakich udzielił przed swoją śmiercią. Dla mnie jest to wydarzenie nadzwyczajne! Ale oczywiście ojciec odwołuje się do wydarzeń znacznie głośniejszych. Prawdę mówiąc nie uczestniczyłem z nim w wielkich nadzwyczajnych wydarzeniach. To pytanie należy kierować do ówczesnych kardynałów. Ja byłem zwykłym profesorem uniwersyteckim, który nie był szerzej znany w świecie.

KAI: Czy po śmierci Jana Pawła II, a może wcześniej, był Ksiądz Kardynał przekonany, że Jan Paweł II był człowiekiem świętym?

- Mogę powiedzieć, że byłem o tym przekonany, gdyż uderzała mnie jego wielka wiara, o czym już wspomniałem, i wielka miłość wobec każdego człowieka. Jan Paweł II był papieżem wielkiego miłosierdzia i zrządzeniem Bożej Opatrzności, jego beatyfikacja będzie miała miejsce właśnie w niedzielę Bożego Miłosierdzia. Ukazuje to, że serce papieża było w pełni zjednoczone z miłosiernym Sercem Pana Jezusa. Na tym też opiera się też moje przekonanie, podzielane z całym Ludem Bożym, że jest on osobą świętą.

KAI: Co zdaniem Księdza Kardynała było najbardziej wzruszające w życiu Jana Pawła II?

- Myślę, że nade wszystko jego choroba, która poruszyła cały świat. Praktycznie rzecz biorąc jego Kalwaria sprawiła, że stanął w centrum podziwiających go wiernych. Choroba stała się dla niego okazją do przepowiadania ewangelicznego. Nie przemawiał już ustami, lecz udręczonym ciałem. Myślę, że wierni odczuli tę komunikację duchową, wskazującą, że także ból może być drogą prowadzącą do komunii z Jezusem, a więc także do chwały wraz z Nim.

KAI: Jak długo trzeba będzie czekać na kanonizację Jana Pawła?

- Czekałem na to pytanie! Prawo kanoniczne nie ustala czasu jaki musi upłynąć od beatyfikacji do kanonizacji. Nie jest z nią tak jak ze zmianą pór roku. Między beatyfikacją a kanonizacją mieści się to, co nazwałbym czasem Opatrzności. Nie jest to okres pusty, lecz wypełniony przyswajaniem sobie przez wiernych postaci danego błogosławionego, naśladowania jego cnót. Jest to więc okres dojrzewania wiary całego Ludu Bożego. Dzięki temu, gdy dochodzi do kanonizacji, Lud Boży jest już bardziej dojrzały, lepiej zna daną postać. Ponadto między beatyfikacją a kanonizacją potrzebny jest czas dla zweryfikowania i oceny ewentualnego cudu.
Czas kanonizacji nie zależy od nas, lecz od Postulacji, od tego kiedy wybierze i przedstawi cud. Wówczas rozpoczynamy badanie sprawy. Jest to przedsięwzięcie wymagające wiele skrupulatnej pracy. Bowiem jeśli chodzi o uzdrowienie, to najpierw prosimy o opinię dwóch naszych ekspertów. Jeśli stwierdzą, że dokumentację można przedstawić konsulcie medycznej, to zwołujemy to grono wybitnych naukowców w dziedzinie medycyny, którzy badają dany przypadek. Jeśli wypowiadają się pozytywnie o cudzie, przekazujemy sprawę teologom, którzy powinni stwierdzić zgodność między przyzywaniem wstawiennictwa Jana Pawła II a uzdrowieniem: przyczyna – modlitwa i skutek – uzdrowienie. Jeśli teologowie również wypowiedzą się pozytywnie o uzdrowieniu, przekazujemy dokumentację kardynałom i biskupom – członkom naszej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, prosząc ich o ocenę ostateczną. Opinię tę przekazujemy wreszcie Ojcu Świętemu, który podejmuje decyzję. Wszystkie te etapy wymagają czasu i cierpliwości. Czas ten powinien być jednak wypełniony duchową żarliwością wobec danego błogosławionego.

KAI: Co chciałby Eminencja powiedzieć Polakom oczekującym na beatyfikację Jana Pawła II?

- Chciałbym przede wszystkim powiedzieć całemu Kościołowi i narodowi polskiemu, że powinien być dumny ze swojego wielkiego Syna, który dał Kościołowi blask nie tylko nauki, lecz także świętości. Serdecznie dziękuję narodowi polskiemu za ten wielki dar dla Kościoła i świata. Modlę się, aby Pan Bóg wzbudzał w Kościele i narodzie polskim wielu mężnych świętych. Składam też najlepsze życzenia dobrego przeżycia Świąt Wielkanocnych.

Rozmawiał o. Stanisław Tasiemski OP

Kard. Angelo Amato ur. 8 czerwca 1938 r. w Molfetta w regionie Apulia, w prowincji Bari. Wstąpiwszy do zgromadzenia salezjanów studiował filozofię i teologię w Rzymie. Święcenia kapłańskie przyjął 22 grudnia 1967 r. Jest specjalistą w zakresie chrystologii. W 1972 r. zaczął wykładać dogmatykę na Uniwersytecie Salezjańskim. Przez 12 lat (1981-1987) oraz 1993-1997) był dziekanem Wydziału Teologicznego, a w latach 1997-2000 prorektorem tej uczelni. Był konsultorem Kongregacji Nauki Wiary i Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan a także Kongregacji ds. Biskupów. 19 grudnia 2002 r. został mianowany biskupem tytularnym Sili i sekretarzem Kongregacji Nauki Wiary, gdzie pracował pod kierunkiem najpierw Josepha Ratzingera, późniejszego papieża Benedykta XVI, a następnie kard. Williama Josepha Levady. Był współautorem deklaracji Dominus Iesus. Został konsekrowany na biskupa 6 stycznia 2003 r. przez papieża Jana Pawła II. 9 lipca 2008 został mianowany przez Benedykta XVI prefektem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. 28 września 2008 roku przewodniczył w Białymstoku beatyfikacji ks. Michała Sopoćki a 6 czerwca 2010 roku w Warszawie beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki. 20 października 2010 r. papież ogłosił jego nominację kardynalską, zaś 21 listopada został włączony do Kolegium Kardynalskiego.
st (KAI) / Watykan
--
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 11 kwietnia 2011
Wydawca: KAI; Red. naczelny: Marcin Przeciszewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz