Ks. Paweł Ptasznik: z beatyfikacji Jana Pawła II płyną zadania dla nas wszystkich (WYWIAD)

Jeśli beatyfikację Jana Pawła II potraktujemy tylko jako wyróżnienie i okazję do pięknych wspomnień, nie miałaby ona sensu - mówi KAI ks. Paweł Ptasznik z Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, rektor kościoła św. Stanisława w Rzymie. „Ta beatyfikacja jest szansą dla nas wszystkich, o ile poważnie ją potraktujemy” – dodaje.
A oto pełen tekst wywiadu:


KAI: Każda beatyfikacja jest ukazaniem wzorca świętości dla współczesnych. Do czego zobowiązuje nas beatyfikacja Jana Pawła II?


Ks. Paweł Ptasznik: Istnieje pokusa, aby beatyfikację Jana Pawła II traktować jako rodzaj wyróżnienia. Wyróżnienia zarówno dla samego papieża za jego zasługi, jak i wyróżnienia dla Polski, narodu z którego pochodził. Na tym nie może się skończyć!

Beatyfikacja jest przecież darem łaski samego Boga. Nie jest to dar łaski dla beatyfikowanego, gdyż on i tak jest w domu Ojca i w Jego chwale. Jest to dar łaski dla nas wszystkich. Trzeba się poważnie zastanowić co to oznacza i do czego wzywa nas ta beatyfikacja? Jeśli beatyfikację Jana Pawła II potraktujemy tylko jako wyróżnienie i okazję do pięknych wspomnień, nie miałaby ona sensu.

Papież pozostawił nam przede wszystkim wielkie przesłanie i do niego wciąż trzeba wracać. Mam zresztą wrażenie, że rozpoczyna się tendencja do poważniejszego studiowania jego nauki.


KAI: Georges Weigel mówi, że nauczanie Jana Pawła II może być traktowane jako zadanie na co najmniej najbliższe 50 lat.


- Jak najbardziej. Dziś odkrywamy aktualność tego, co Jana Paweł II mówił 20 czy 25 lat temu. Mimo, że zewnętrzny kontekst często uległ zmianie, jego słowa są dziś aktualne.

Drugi wymiar - który winniśmy poważnie potraktować jako zadanie wynikające z beatyfikacji - to wymiar jego osobistej świętości i jego świadectwa wiary. To jest ten przykład, do którego kontynuacji jesteśmy wezwani. Jego sposób przeżywania wiary, osobistej relacji z Bogiem, jest więc wzorcem dla każdego wierzącego.

KAI: Mówi się czasem, że trudno jest naśladować świętego, który był królem, gdyż nikt z nas nie jest królem. Podobnie trudno jest naśladować świętego, który był papieżem. Jak z tego wybrnąć?

- W przypadku Jana Pawła II chodzi o sposób przeżywania jego osobistej wiary - bardzo osobistej relacji z Bogiem, co charakteryzowało całe jego życie, było fundamentem, niezależnie od funkcji jaką przyszło mu pełnić.

Inny ważny wymiar świętości, to stosunek do człowieka. Nawet na odległość doświadczaliśmy tego, w jaki sposób Jan Paweł II traktował drugiego. Jest to niedościgniony wzór. Ja sam jestem świadomy, ile mogłem się nauczyć u jego boku... i pewnie dostatecznie się nie nauczyłem. Ale wszystko przed nami.

Dobrze by było, gdybyśmy oglądając w telewizji różne obrazy czy gesty Jana Pawła II, postawili sobie pytanie: co to naprawdę znaczy i na ile ja też tak mogę postępować w konkretnej sytuacji mojego życia?


KAI: Święci zazwyczaj są optymistami?

- Kolejna kwestia, to papieski optymizm, który charakteryzował jego sposób postrzegania świata i drugiego człowieka. My tymczasem jesteśmy nauczeni narzekać i widzieć otaczającą rzeczywistość w ciemnych kolorach. Jest to wręcz nasza narodowa cecha. Dzisiaj w naszym, polskim widzeniu świata, często dostrzegamy tylko to, co złe, a nie to, co jest piękne i z czego warto się cieszyć.

Spójrzmy więc jak Jan Paweł II patrzył na świat. W każdej sytuacji starał się dostrzec najpierw dobro. Zawsze zastanawiał się jak to dobro można rozwinąć i co zeń może wyniknąć. Widział także, że zło istnieje i nie można go ignorować. Był jednoznaczny w odniesieniu do konkretnego zła, ale nie potępiał człowieka, który to zło popełniał. Znamy jego powiedzenie: „Dobro się samo obroni, a za zło trzeba przepraszać”.


KAI: A jaki wzorzec Kościoła pozostawia nam Jan Paweł II?


- W wymiarze ogólnokościelnym trzeba wracać do tego, co mówił o nowej ewangelizacji. Nam Polakom wydaje się, że nie potrzebujemy nowej ewangelizacji, gdyż ta sprzed tysiąca lat trwa i nasza wiara jest w dobrej kondycji. Owszem, praktyki religijne są wciąż wysokie, ale trzeba się pytać i o głębię naszej wiary. To, że ludzie przychodzą do kościoła i przystępują do sakramentów, to dobrze, ale to nie wszystko.

KAI: Jan Paweł II mówił o potrzebie nowej ewangelizacji na ziemi polskiej już podczas pielgrzymki z 1987 r.

- Tak, bowiem i w Polsce obserwujemy zjawisko słabnącej wiary. Obserwujemy też kontestację Kościoła i jego nauki w różnych wymiarach. I to wymaga nowego spojrzenia.

Papież zwracał uwagę na potrzebę ześrodkowania wysiłków duszpasterskich na przekazie wiary, ale nie tylko przekazie z ambony. Chodziło mu o kształtowanie rodziny, gdyż jest ona środowiskiem gdzie człowiek wzrasta w wierze i zakorzenia się. Chodziło mu o formację młodych nie tylko za pomocą katechizacji ale przez pokazanie im, w jaki sposób można przeżywać swoją wiarę. Młodzi są na to wrażliwi i chętnie odpowiedzą, ale muszą mieć jasną wizję tego, czego się od nich wymaga. Papież mówił: „Musicie od siebie wymagać, nawet jeśli by nikt od was nie wymagał!” Równocześnie należy młodym pokazywać perspektywę ku czemu prowadzi wiara, co może dać człowiekowi. Nie w sensie materialnym, ale pod kątem rozwoju własnego człowieczeństwa i piękna tych wartości, jakim każdy z nas może służyć.

Młodych w Janie Pawle II zachwycało właśnie to, że był wymagającym ojcem, ale i świadkiem, który pokazywał jasną perspektywę.

Jan Paweł II był głęboko związany z Soborem Watykańskim II i tym co sobór wniósł do życia Kościoła. Z pamięci cytował całe passusy z dokumentów soborowych. Sam bardzo angażował się w realizację soboru i w dzieło posoborowej odnowy. Dokonania soboru widział nie jako nowinkarstwo, nie jako odrzucanie tego, co stare i szukanie czegoś zupełnie nowego, ale jako potrzebę kontynuacji w Kościele, połączoną z potrzebą takich zmian, które sprawiłyby, żeby Kościół nadążał za duchem czasu.


KAI: W jakim sensie?

- W sensie umiejętności dotarcia do człowieka. Wiąże się z tym kwestia wykorzystania środków przekazu. Nie chodziło mu o PR-owskie wykorzystanie mediów, ale o zaprzyjaźnienie z Kościołem kręgu ludzi zajmujących się informacją, aby zauważyli, że w życiu Kościoła i w przekazie wiary jest coś bardzo ciekawego, co warto przekazać, niekoniecznie szukając tanich ciekawostek.

Janowi Pawłowi II bardzo zależało też na odnowie życia wewnętrznego duchownych. Zwracał uwagę, że jest to szczególne powołanie wpisane w apostolską i pasterską misję Kościoła, wywodzące się z misji samego Chrystusa. Był przekonany, że bardzo dużo dobra może zaistnieć, kiedy pasterze są na poziomie, a bardzo dużo zła, jeśli nawet jednostki wśród kapłanów nie będą dorastać do zadania, jakiego się podejmują. Tutaj papież był bardzo wymagający. W listach do kapłanów starał się pokazać wartość kapłaństwa, a równocześnie bolał nad tym, że nie zawsze do tego dorastamy.


KAI: Beatyfikacja Jana Pawła II odbywa się 1 maja, w Niedzielę Miłosierdzia. Czy był to świadomy zamysł ze strony obecnego Ojca Świętego?

- Już po ogłoszeniu dekretu o heroiczności cnót Jana Pawła II z różnych środowisk do papieża kierowano takie sugestie. W pewnym sensie wybór tej daty sam się narzucał, chociażby dlatego, że Jan Paweł II zmarł w to święto, gdyż wigilię należy liczyć jako święto.

Poza tym Karol Wojtyła z objawieniami Miłosierdzia Bożego był związany od młodzieńczych lat. Znał przesłanie s. Faustyny i kiedy były problemy z jego zrozumieniem, to jako biskup krakowski bardzo przyczynił się do jego właściwego propagowania. Jako papież zainicjował proces beatyfikacyjny s. Faustyny oraz – na ostatnim etapie - dokonał aktu konsekracji świata Bożemu Miłosierdziu. Wszystko to w naturalny sposób zbiega się z datą 1 maja, kiedy w tym roku przypada Niedziela Bożego Miłosierdzia. I jest to najbardziej właściwa data.


KAI: I chyba też wskazówka dla nas wszystkich?

- Oczywiście. Do Stolicy Apostolskiej napływają już prośby o ogłoszenie Roku Miłosierdzia. Jeśli to nastąpi, dla Polski wynikać będzie z tego szczególne zadanie. Jest to przesłanie płynące z krakowskich Łagiewnik. Stąd właśnie - także z Płocka i z Wilna - ta iskra poszła w świat. Aby dziś iskra Miłosierdzia Bożego rozchodziła się na cały świat, trzeba zapału, duchowego wiatru i ognia, aby jej nie zgasić przez nasze małostki i wady. Jest to wielka łaska i wielka możliwość.


KAI: Dziękuję za rozmowę.
Marcin Przeciszewski / Watykan
--
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 30 kwietnia 2011
Wydawca: KAI; Red. naczelny: Marcin Przeciszewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz