Patrycja Sanecka: Spotkałem świętego

Z księdzem Ryszardem Jurakiem, proboszczem parafii pw. Świętej Rodziny w Lublinie, koordynatorem wizyty papieża Jana Pawła II w 1987 roku na lubelskich Czubach rozmawia Patrycja Sanecka.

Patrycja Sanecka: Mam wrażenie, że zbyt mało promuje się związek Karola Wojtyły z Lublinem. Uważa Ksiądz, że Lublin to miasto papieskie?

Ks. Ryszard Jurak. Tak, Lublin jest miastem papieskim. Trudno powiedzieć, czy zbyt mało się promuje związki papieża z Lublinem. Jednak warto podkreślić, że władze samorządowe uczyniły ojca świętego honorowym obywatelem miasta. A dlaczego? Bo był związany z Lublinem poprzez ponad 20 lat pracy na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Sama jego obecność w Lublinie z wizytą duszpasterską w 1987 roku już powinna czynić z Lublina miasto papieskie. O parafii Świętej Rodziny mówi się, że to parafia papieska.

Czy to prawda, że na spotkanie z papieżem 9 czerwca 1987 roku na terenie tej budującej się wtedy parafii przygotowaliście sektory aż dla 1,5 mln osób?

Tak było. Na spotkanie z Janem Pawła II na Czubach w Lublinie przybyło ponad milion wiernych. Było dużo negatywnej propagandy, że będzie ciasno, że się ludzie nie zmieszczą, że będzie niebezpiecznie itd. Różnymi informacjami karmiono wtedy ludzi. Ale ci, którzy chcieli widzieć ojca świętego i razem z nim przeżyć Eucharystię, i tak przyszli.

Ludzie mieli 12 godzin, żeby się gromadzić na placu.

Oni już od północy się zbierali, a od rana ciągnęły tłumy. Ze wszystkich stron, dosłownie z pól, od lasu, ulicami, od miasta – wszędzie nieprzebrane tłumy. To jednak ponad milion ludzi. Sektory zostały zamknięte o 14.00. Każdy sektor stawał się takim Kościołem. Byli wierni i kapłani. Ludzie się spowiadali, śpiewali, modlili, każdy sektor na swój sposób.

Wspomina Ksiądz w kronice parafialnej, że ta wizyta papieża to było ogromne przedsięwzięcie. Dziękuje Ksiądz władzom państwowym, wojewódzkim, miejskim, milicji, służbom bezpieczeństwa…

No oczywiście! Takie przedsięwzięcie wymagało współpracy, zarówno środowisk kościelnych, jak i władz miejskich. Wszyscy musieliśmy być zaangażowani. I byliśmy. To było wspólne dzieło jednoczące nas jako Polaków, mimo różnic światopoglądowych i orientacji politycznych. Wszystkim bardzo zależało, a czas był krótki, żeby przygotować taką wizytę. Proszę sobie wyobrazić, że trzeba było wykopać 12 tysięcy dołków i zrobić 38 km płotu, pozyskać żerdzie z lasu, okorować. To wszystko zrobili ludzie w ciągu miesiąca.

Czy to prawda, że modliliście się o wizytę papieża w waszej parafii?

Modliliśmy się w tej intencji. Najważniejsza była modlitwa. Bo wizyta papieża ma przede wszystkim wymiar religijny. To pielgrzymka. Organizatorzy mieli do dyspozycji i do wyboru wiele miejsc, a nam bardzo zależało, żeby to było tutaj. Decyzja do nas nie należała, trzeba było modlitwy. Może Duch Święty natchnął abp. Bolesława Pylaka? Zadzwonił do mnie i mówi: „Ty interesowałeś się przyjazdem papieża do Lublina. Weź plan, inżyniera, objedźcie Lublin i na planie zaznacz, gdzie mógłby być przyjęty ojciec święty, gdzie mogłaby zostać odprawiona Msza św. dla przynajmniej miliona ludzi”. Od razu tej samej niedzieli pojechaliśmy i obejrzeliśmy wszystkie dostępne miejsca. Przyjęliśmy schemat „plusów” i „minusów” dla danego miejsca.

Czuby nie miały żadnych „minusów”?

Same plusy, nie ma minusów! Tak napisałem. Najważniejszy plus był taki, że ja chciałem to zrobić i oddać się temu. Jak przyjechali z wydziału bezpieczeństwa, pan Chochorowski i cała ekipa, to padło pytanie: „Co to ksiądz powypisywał, że papież może być tylko na Czubach?”. W pół godziny wybudowaliśmy podium, oni weszli na tę wysokość, na której później stał Jan Paweł II, zobaczyli panoramę miejsca, całe zaplecze: plebanię, jezdnię dwupasmową, ośrodek zdrowia – wszystko było na miejscu.

Czyli to było najlepsze miejsce i taka decyzja zapadła?

Taka decyzja zapadła. Jak przyjechał ojciec Tucci z Watykanu, który był odpowiedzialny za bezpieczeństwo ojca świętego, tak samo wyszedł na podium, tylko lepsze zbudowaliśmy, spojrzał i nawet nie chciał jechać oglądać innych miejsc. Zobaczył, że to jest najlepsze. Zszedł z podium i mi pogratulował. Sprawa była jasna. Trzeba było tylko zatwierdzić decyzję w Warszawie. No i wtedy zaczęliśmy się już bezpośrednio organizować. Wiedziałem, że trzeba pozyskiwać drewno na słupki, na podium, na płoty. Podium musiało być bardzo duże, bo podczas uroczystości święcenia kapłańskie przyjęło 50 diakonów, więc oni musieli się na nim położyć, tak jest w liturgii święceń. Zdążyliśmy na czas ze wszystkim.

Jak długa była wizyta ojca świętego w tym miejscu?

Gdzieś po godz.15.00 papież przyjechał na miejsce, skorzystał z pokoju osobistego, w którym się zatrzymał. Ten pokój to było miejsce, w którym chciał się skupić w ciszy. No i o godzinie 16.00 zaczęła się liturgia. Trwała do 18.00. Był wtedy straszny deszcz. Po Mszy św. przyszedł na plebanię na jakieś pół godziny. W jednym z pokoi była kolacja. Był zaproszony ksiądz Kuzia z Tatar. Zaprosiłem go, bo byłem mu wdzięczny za jego pomoc. Mówię: „Chodź, Zbyszek, będziemy razem, ojciec święty w środku, my po bokach”. Po lewej stronie miałem księdza prymasa Józefa Glempa. Rozmawialiśmy z papieżem o sprawach parafii, kościoła i takich osobistych. Normalna rozmowa, jakbyśmy się znali całe życie. Ja osobiście papieża znałem już wcześniej, kiedy przyjeżdżał do Lublina jako profesor, kiedy pracował na KUL-u. W seminarium służyłem mu do Mszy św., gdy był kardynałem. Później, jak został papieżem, to śledziłem wszystko, co robił, gdzie pojechał. Czytałem wszystko, co napisał. Tym żyłem.

Po wizycie wierni szybko opuścili plac?

Dość szybko. Bo lało. To było oberwanie chmury. Ludzie przemokli, ale byli szczęśliwi. Każdy, kto wspomina to wydarzenie, pamięta, że zmókł, ale był szczęśliwy – bo był blisko Jana Pawła II. Jak się zakończyła wizyta, to napisałem w kronice: „A dziś już cisza, wszystko rozważamy w sercu…” i wielokropek, bo trudno było pisać, kiedy to był ogrom niesamowitych wrażeń.

Ten krzyż, który znajduje się obok kościoła Świętej Rodziny, to ten sam, przy którym wybudowaliście podium dla ojca świętego?

Tak. Pielgrzymka odbywała się w ramach Kongresu Eucharystycznego i wszystkie jej stacje nawiązywały do poszczególnych sakramentów świętych, u nas przypadł sakrament kapłaństwa.

To musiało być niezwykłe spotkać świętego człowieka.

Trzeba pamiętać, że już wtedy byliśmy świadomi, ja przynajmniej zawsze, że „ojciec święty” to nie był tylko tytuł honorowy, że Wojtyła to był autentycznie święty ojciec.

Co się czuje, gdy się siedzi obok takiej osoby jak Jan Paweł II?

Czułem ogromną emanację ciepła, miłości, bliskości.

Uśmiecha się Ksiądz na te wspomnienia…

Zawsze się uśmiecham i zawsze to wspominam z sentymentem. Kiedy ojciec święty zachorował, modliliśmy się tutaj w kościele cały czas. Kiedy przyszła wiadomość, że umarł, w ciągu pół godziny kościół wypełnił się po brzegi. Odprawiliśmy wtedy z księżmi Mszę św. dziękczynną. Później ludzie trwali na modlitwie przed tym pamiętnym krzyżem z placu spotkania w 1987 roku. W dzień pogrzebu tutaj było tak dużo ludzi, że jezdnie obok kościoła zostały wyłączone z ruchu. Musiałem dostawiać cały czas głośniki, żeby wszyscy słyszeli. Trwaliśmy cały czas na modlitwie. Po pogrzebie nasi harcerze zebrali ponad 83 tysiące wypalonych zniczy.

Pogrzeb przeżyliście wspólnie, kanonizację też tak będziecie przeżywali?

I pogrzeb, i beatyfikację. A na kanonizację już mamy cały program! Od rana do nocy będzie modlitwa. Będziemy też razem przeżywali uroczystości z Watykanu dzięki telebimom zainstalowanym w kościele.

P. Sanecka, Spotkałem świętego, w: Gość Niedzielny kwiecień 2014.

Echa kanonizacji na krańcach świata

Wpisanie Jana XXIII i Jana Pawła II w poczet świętych celebrowano nie tylko we Włoszech i w Polsce, ale również w wielu innych miejscach na świecie. Obecnie katolicy w Korei stanowią ponad jedną dziesiątą populacji kraju.
W Iraku w wigilię uroczystości kanonizacyjnych w bagdadzkim kościele Maryi Dziewicy Królowej Różańca odbyła się specjalna Msza, podczas której m.in. odsłonięto posąg Jana Pawła II. Nabożeństwu przewodniczył patriarcha chaldejski Louis Raphael Sako, który ze względu na zamknięcie lotnisk na czas wyborów w Iraku nie mógł przyjechać na rzymskie uroczystości.

Szczególnie gorąco kanonizacje świętowano w Libanie. Mieszkańcy tego kraju wielkim sentymentem darzą Jana Pawła II, który w 1995 r. zwołał sesję Synodu Biskupów, poświęconą właśnie Libanowi. Zorganizowano zatem nie tylko okolicznościowe nabożeństwa, ale także kilka tysięcy wdzięcznych Libańczyków przybyło do Rzymu. Wielu spośród nich chciałoby, żeby św. Jan Paweł II został teraz drugim patronem ich ojczyzny. Libańczycy są wdzięczni również św. Janowi XXIII za Sobór Watykański II, który odnowił i umocnił tamtejszą wspólnotę chrześcijańską.

Indonezyjscy katolicy na czas uroczystości kanonizacyjnych przygotowali m.in. specjalne miejsca, gdzie mogli wspólnie obejrzeć transmisję z Watykanu. W archidiecezji dżakarckiej zorganizowano specjalne nabożeństwo w Indonezyjskim Parku Miniatur, które zgromadziło ok. 1,5 tys. wiernych. Jeden z tamtejszych duchownych ks. Youstinus Sulistiadi podkreśla, że dla Indonezyjczyków Jan Paweł II to przede wszystkim ktoś, kto zmienił oblicze Kościoła, uczynił go bliższym ludziom, szczególnie ubogim i zepchniętym na margines.

Ze względu na ogromne koszty podróży do Watykanu niewielu Filipińczyków mogło sobie pozwolić na osobisty udział w kanonizacji. Jednak dzięki staraniom jezuickiego centrum komunikacji w stołecznej Manili, w części handlowej miasta, gdzie podczas pierwszej pielgrzymki świętego Papieża w 1981 roku zorganizowano spotkanie z wiernymi, udało się zapewnić transmisję na żywo. Całość uroczystości nazwano na cześć Jana Pawła II „Pasterz, Sługa i Święty”. Filipińczycy są szczególnie wdzięczni Papieżowi Polakowi za Światowe Dni Młodzieży w 1995 roku, które były dla tego kraju ogromnym świętem gromadzącym kilka milionów ludzi.

Wczorajsza uroczystość miała wyjątkowe znaczenie także dla Koreańczyków, bowiem Jan XXIII nadał ich Kościołowi nową rangę, przekształcając ówczesne wikariaty apostolskie Korei w diecezje. Zaś Janowi Pawłowi II zawdzięczają m.in. wielu świętych i błogosławionych, o których w końcu usłyszał świat. Jak mówi kard. Andrea Yeom Soo-jung, nie jest przesadą stwierdzenie, że Jan XXIII i Jan Paweł II zbudowali podwaliny współczesnego Kościoła w Korei Południowej.

źródło: Radio Watykańskie
w: Roman Koszowski, Gość Niedzielny 2014.

Rosja: echa kanonizacji w rosyjskich mediach

Media rosyjskie w różny sposób informowały o kanonizacji Papieży Jana XXIII i Jana Pawła II. Ton relacji na temat uroczystości w Rzymie przechodził od sympatii aż do komentarzy politycznych.

Oprócz bezpośredniej relacji na rosyjskim Euro News cały dzień pokazywano, jak kanonizację przeżywano w Polsce i innych krajach. W nocy z soboty na niedzielę radiostacja Echa Moskwy nadała program „Odgłosy Historii”, redagowany przez zastępcę redaktora naczelnego tej rozgłośni Siergieja Buntmana, w którym przedstawił on sylwetki obydwu Papieży. Buntman z dużą sympatią mówił o ich wpływie na zmiany historyczne, podkreślając pokorę Jana Pawła II, który w czasie uroczystości milenijnych prosił o wybaczenie grzechów synów Kościoła rzymskokatolickiego.

Pojawiały się również lakoniczne komentarze w dziennikach radiowych i telewizyjnych. Niektóre dzienniki prasowe, jak na przykład Nizawisimaja Gazieta wskazywały na okres zimnej wojny, w jakim przebiegały pontyfikaty obydwu nowo kanonizowanych Papieży.

RV / Moskwa
--
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 28 kwietnia 2014

Cuda Jana Pawła II

Dzięki szczególnemu wstawiennictwu bł. Jana Pawła II u Pana Boga ludzie z całego świata wymodlili wiele łask i cudów. O łaskach wyproszonych za wstawiennictwem polskiego Papieża całymi godzinami może mówić Aleksandra Zapotoczny z Biura Postulacji ds. Beatyfikacji i Kanonizacji Jana Pawła II. Wybrała ona i opracowała świadectwa ludzi doznających łask za pośrednictwem Jana Pawła II, jakie złożyły się na „Wielką ilustrowaną księgę cudów św. Jana Pawła II”.

Pani Aleksandra opowiada, że do biura postulatora trafiła korespondencja kierowana do Ojca Świętego przez wiernych z całego świata: były to tradycyjne listy, e-maile, ale też kartki zostawiane na grobie Papieża w Grotach Watykańskich. Niektóre z tych listów były zaadresowane „Jan Paweł II. Watykan” albo „Jan Paweł II. Niebo”. – I o dziwo, trafiały one do Biura Postulacji – wyjaśnia Aleksandra Zapotoczny.

Autorka książki ze wzruszeniem opowiada, o czym ludzie pisali i piszą listy do polskiego Papieża. – Jola i Piotr przyjechali do Rzymu z problemem – od dziesięciu lat bezskutecznie starali się o dziecko. Spotkali się z Janem Pawłem II, a On powiedział: „Wszystko będzie dobrze”, i niedługo po powrocie do Polski okazało się, że Jola jest w stanie błogosławionym. Eleonora – Włoszka i Helena – Francuzka – w dniu śmierci Jana Pawła II były na placu św. Piotra. Oddaliły się od Kościoła. Na placu św. Piotra w chwili śmierci Papieża zapłakały i powróciły na łono Kościoła. Zrozumiały, że nie stały po właściwej stronie. Także Dino, niepełnosprawny mężczyzna, nawrócił się po śmierci Papieża. Jacomo oraz Daniel – dwaj chłopcy, który byli w śpiączce, zostali uzdrowieni i powrócili do życia, a stało się to w dniu urodzin Papieża –mówi Zapotoczny, dodając, że „tony” listów, jakie przychodzą do Watykanu, pisane są jakby do żywego człowieka. – Niektóre listy to jakby cząstka spowiedzi, inne były poplamione łzami. W listach ludzie wspominali swoje spotkania z Janem Pawłem II, wymieniali intencje modlitewne i opisywali łaski, które otrzymali za Jego wstawiennictwem. Ludzie pisali, otwierając swoje serce. To właśnie z tych listów zostały wybrane cuda do beatyfikacji i kanonizacji Jana PawłaII – wyjaśnia autorka książki.

Siostra Marie Simon-Pierre ze Zgromadzenia Małych Sióstr Macierzyństwa Katolickiego została uzdrowiona z choroby Parkinsona. –Po modlitwie za wstawiennictwem Jana PawłaII moja choroba znikła – wyznała zakonnica.

Problemy ze zdrowiem s. Marie Simon-Pierre rozpoczęły się w 2001 roku. Wówczas to postawiono straszną diagnozę – zakonnica cierpiała na chorobę Parkinsona. Po trzech latach nastąpiło zaostrzenie objawów. Siostra Marie wiedziała, że Jan Paweł II także cierpi z powodu tej nieuleczalnej choroby. Patrząc na Niego, widziała niejako siebie – tyle że za jakiś czas. Była młodą, czterdziestoletnią kobietą.

2 kwietnia 2005 roku cała wspólnota wraz z s. Marie chciała zobaczyć w telewizji transmisję z czuwania, jakie odbywało się na placu św. Piotra. Wtedy zakonnice dowiedziały się, że Ojciec Święty odszedł do Domu Ojca. – Świat mi się wówczas zawalił. Straciłam przyjaciela, który dodawał mi sił, aby iść naprzód – mówiła s. Marie. Już w dniu śmierci Papieża niektóre siostry zaczęły modlić przez Jego wstawiennictwo o uzdrowienie chorej siostry. Ale od dnia śmierci Jana Pawła II objawy choroby u s. Marie nasiliły się do tego stopnia, że nie była ona w stanie nawet pisać, nie mogła kierować samochodem i coraz słabiej widziała.

2 czerwca poprosiła o zwolnienie jej z obowiązków. Przełożona odpowiedziała siostrze Marie, by wytrwała do powrotu z Lourdes, dokąd miała się udać w sierpniu. „Jan PawełII nie powiedział jeszcze ostatniego słowa” –dodała i wręczyła podwładnej wieczne pióro, polecając jej napisać trzy słowa: „Jan PawełII”. Z trudem udawało się odczytać to, co z wysiłkiem napisała s. Marie.

Po wieczornej modlitwie, w godzinę śmierci Jana Pawła II zakonnica napisała na kartce litery, które były czytelne! Wkrótce potem ustąpiły ból i drżenie kończyn, mogła też normalnie zasnąć. Zbudziła się około czwartej nad ranem. – Wstałam i poczułam, że nie jestem taka sama. Coś się we mnie zmieniło. Mogłam normalnie się poruszać – opowiada zakonnica, która od razu poszła do kaplicy, gdzie przez dłuższy czas trwała na modlitwie. Przed Najświętszym Sakramentem odmawiała tajemnice światła Różańca, ustanowione przez Jana Pawła II. – Czułam, jakbym urodziła się po raz drugi. Wyzdrowiałam. To dzieło Boga za wstawiennictwem Jana PawłaII – opisuje siostra.

W ciągu dnia napisała list i pokazała go przełożonej, mówiąc, że została uzdrowiona za wstawiennictwem Jana Pawła II.

7 czerwca s. Marie Simon-Pierre poszła na umówioną wcześniej konsultację ze swoim neurologiem. Kiedy lekarz zobaczył, że pacjentka swobodnie się porusza, zapytał ją, czy wzięła podwójną dawkę lekarstwa. Odpowiedziała, że przestała brać leki i wyjaśniła, co się stało.

Kiedy trwała beatyfikacja Jana Pawła II – 1maja 2011 roku – w sposób cudowny, natychmiastowy i trwały została uzdrowiona Floribeth Moria Diaz, mieszkanka Kostaryki, matka czworga dzieci, która cierpiała z powodu nieoperowalnego tętniaka mózgu.

W dniu beatyfikacji kobieta nie mogła pójść na miejscowy stadion, by wspólnie uczestniczyć w uroczystościach transmitowanych przez łącza telewizyjne. Podczas uroczystości beatyfikacyjnej Floribeth modliła się za wstawiennictwem Jana Pawła II o łaskę uzdrowienia, prosiła też Boga o szybką kanonizację Papieża Polaka. „Kiedy się obudziłam następnego dnia nad ranem, usłyszałam głos: ’Wstań, nie bój się, wstań’. Odpowiedziałam: ’Tak, Panie’, i poszłam do kuchni. Kiedy mąż mnie zapytał, co robię, odpowiedziałam mu, że czuję się dobrze” – wspomina szczęśliwa kobieta.

Po 1 maja Floribeth odczuła ogromną poprawę zdrowia. – Tego dnia, kiedy wstałam, poczułam w sobie nowego ducha, pokój w sobie. Nie czułam się już wyczerpana. Czułam, że jestem silna – wyznaje. Przeprowadzone wielokrotnie badania potwierdziły, że tętniak, który zagrażał zdrowiu i życiu kobiety, znikł.

Ksiądz prałat Jan Kabziński, prezes zarządu Centrum „Nie lękajcie się!”, opowiada, że w powstającym w Krakowie Domu Jana PawłaII już bardzo dużo wiernych wymodliło cuda.

– Najczęściej ludzie proszą o uzdrowienie z różnych chorób. Dużo jest też próśb o macierzyństwo, związanych z poczęciem dziecka i może taki właśnie charakter będzie miało nasze sanktuarium. Są także prośby dotyczące alkoholizmu. Wiele intencji dotyczy spraw bardzo osobistych, bo ludzie piszą: „w trudnej sprawie”, „w intencji Tobie znanej”, „w intencji Bogu wiadomej” – mówi kapłan i dodaje, że oprócz próśb są też podziękowania. – Wielu ludzi jest wdzięcznych za uzdrowienie. Trzeba pamiętać, że cud dla każdego jest czymś innym – jeden został wyleczony z raka, a drugi uporał się ze swoim nałogiem. Najważniejsze jest to, że ludzie ufają we wstawiennictwo bł. Jana Pawła II. W każdą niedzielę o godz. 12.30 odprawiamy Mszę św. w intencji pielgrzymów, ich próśb i podziękowań – przy ołtarzu stawiany jest wówczas wielki kosz z tysiącami karteczek zebranych przez cały tydzień – dodaje.

Kiedy Marianka miała pięć miesięcy i żyła w łonie swojej mamy, okazało się, że ma wadę serca. Dziś dziewczynka jest już po operacji, ma prawie półtora roku i świetnie się rozwija. Choć na jej poczęcie rodzice czekali kilka lat, teraz jej mama nosi już kolejne maleństwo. Wszystko to zasługa Jana Pawła II.

Julkę lekarze skazali na śmierć, zanim się urodziła. Usilnie namawiali jej mamę na aborcję – od czwartego miesiąca dziewczynka rozwijała się w łonie mamy, gdzie nie było wód płodowych. Dziś maleńka dziewczynka ma już ponad rok i cieszy swoją obecnością otoczenie.

Pani Joanna – mama Marysi – podpisała już dokumenty, które mówiły o tym, co ma się stać z ciałem zmarłego w szóstym miesiącu maleństwa. Dziewczynka miała nie mieć nerek, tymczasem urodziła się cała i zdrowa, choć wcześniejsze badania mówiły zupełnie co innego. Jej mama cały czas modliła się za wstawiennictwem Papieża Polaka.

Ponad 400 osób zgłosiło udział w Pielgrzymce Dziękczynnej za pontyfikat i kanonizację bł.Jana Pawła II „9664 km za 9664 dni pontyfikatu bł. Jana Pawła”. Wśród nich są harcerze, klerycy, kapłani, a także ci, którzy zawdzięczają Papieżowi jakieś szczególne łaski.

Pan Jacek Hołub, przewodnik turystyczny, ratownik GOPR, wędruje dla Jana Pawła II, gdyż wymodlił zdrowie, kiedy wydawało się, że z jego życiem jest już bardzo krucho. Wynik tomografii komputerowej nie pozostawiał złudzeń – rak trzustki. – Otrzymałem od Pana Boga za wstawiennictwem Jana Pawła II drugie życie, muszę więc za to dziękować – mówi mężczyzna.

Kilka lat temu na białaczkę zachorował Tadeusz Bachleda-Curuś z Krakowa. – To była najostrzejsza postać białaczki – rozpoczyna opowieść Adam Bachleda-Curuś, brat pana Tadeusza. – Robiliśmy, co było po ludzku możliwe, aby brat odzyskał zdrowie. Niestety, nasze zabiegi nie przynosiły efektów. Szukaliśmy dawcy, bo tylko przeszczep mógł uratować brata. Ja nie mogłem nim być, bo nie było stuprocentowej zgodności, a w przypadku chorego taka musiała być – dodaje.

W pewnym momencie choroba była już tak daleko posunięta, że lekarze dawali choremu tylko trzy miesiące życie. Wówczas Adam Bachleda-Curuś dał swojemu choremu bratu relikwie pierwszego stopnia Jana PawłaII – pukiel włosów, jaki kiedyś ściął Papieżowi śp. ks. Mirosław Drozdek. – I wówczas wszystko się zmieniło. Brat wyzdrowiał i zdrowy jest do dziś, choć minęły już trzy lata. Dla nas jest to widoczny cud Jana Pawła II, za który jesteśmy Mu ogromnie wdzięczni – wyznaje Adam Bachleda-Curuś.

Małgorzata Pabis, Cuda Jana Pawła II, w: Nasz Dziennik, 25.04.2014 r.

Inne łaski i cuda:

1/ Z Anglii napisał pewien anglikanin:

"Przed 37 laty potrącił mnie samochód. W rezultacie każde wiązadło i mięsień mojej prawej nogi uległy zniszczeniu. Od tamtego czasu pomimo licznych zabiegów i leczenia ból nogi nie ustawał. Mniej więcej na dwa i pół tygodnia przed śmiercią Jana Pawła II potwornie cierpiałem, nie byłem w stanie znieść bólu. W nocy, kiedy umarł, papież mi się przyśnił. Rano nie czułem już żadnego bólu. Udałem się do lekarza. Stwierdził, że to dziwne i niewytłumaczalne! Zasugerował, bym opisał swój przypadek i wysłał list do postulacji".

Ks. S. Oder, S. Gaeta, Zostałem z Wami, Bytom 2013.

2/ Z oddalonych wysp Mauritius dotarł do mnie list od kobiety cierpiącej na zaawansowaną astmę. Po obserwacji w szpitalu lekarze stwierdzili, że jej choroba była nieuleczalna. List w imieniu kobiety pisał przyjaciel rodziny:

"W dniu pogrzebu papieża Wojtyły kobieta oglądała transmisję z wydarzeń z Rzymu w telewizji. Miała duszności. Wpatrując się w niesioną do grobowca trumnę z ciałem Jana Pawła II, zwróciła się do niego: "Ty, który idziesz do nieba, odchodzisz z tej ziemi, weź ode mnie, proszę, tę astmę, zabierz ją ze sobą!". Od tamtej chwili choroba całkowicie ustąpiła, a dziś ta kobieta jest zdrowa. Lekarze nie znajdują tu żadnego logicznego wytłumaczenia. Zarówno pacjentka, jak i jej mąż są przekonani, że uzdrowienie nastąpiło za wstawiennictwem papieża".

Ks. S. Oder, S. Gaeta, Zostałem z Wami, Bytom 2013.

3/ Joelle, Francuzka, spędziła cały 2 kwietnia 2005 roku na modlitwie, słuchając w radiu doniesień o stanie zdrowia, a następnie śmierci Jana Pawła II. Chciała pojechać do Rzymu, by albo oddać hołd ciału Jana Pawła II, albo by uczestniczyć w uroczystościach pogrzebowych. Nagle jednak rankiem 6 kwietnia poczuła przeszywający ból w klatce piersiowej. Natychmiast przewieziono ją na oddział kardiologiczny, gdzie zdiagnozowano u niej rozwarstwienie aorty z pęknięciem tętniaka. Zaczęła więc wzywać pomocy Jana Pawła II, prosząc, by pozwolił jej zostać przy zaledwie siedmioletnim synku. Po kilku dniach poddano ją badaniu arteriograficznemu. Po zakończeniu lekarz niemal wykrzyknął: "Ależ pani nic już nie jest, tętniak całkowicie zniknął, a serce jest jak nowe!".

Ks. S. Oder, S. Gaeta, Zostałem z Wami, Bytom 2013.

4/ Annamaria, siedemdziesięcioletnia mieszkanka włoskiego Udine, od dłuższego czasu cierpiała na chorobę reumatologiczną w autoagresji, co było powodem silnych bólów i unieruchomienia. Ponieważ nie ma lekarstwa na tego typu schorzenie, Annamaria dostawała jedynie sterydy i leki przeciwbólowe. 1 maja 2011 roku oglądała ceremonię beatyfikacji Jana Pawła II w telewizji.

"Wpatrując się w jego trumnę, powiedziałam: "Wiesz, jak bardzo chciałam tam być, ale nic z tego nie wyszło".

Kiedy usłyszała, że można się zwrócić do papieża także na odległość, dodała: "Pomóż mi znosić życie w cierpieniu". Tak pisze dalej w liście do postulacji:

"Szybko zorientowała się, ze mogę spać bez bólu, wstawałam i wykonywałam prace domowe jak dawniej. Podzieliła się tym z moją córką, po czym zatelefonowałam do mojego lekarza i poprosiłam o konsultację. Opowiedziałam mu o wszystkim, na co on odprarł, że regres mojej choroby mógłby nastąpić, ale na przestrzeni lat, a nie z dnia na dzień. Kolejne badania kliniczne potwierdziły całkowity zanik choroby".

Ks. S. Oder, S. Gaeta, Zostałem z Wami, Bytom 2013.

5/ Ksiądz Calogero, kapłan z Sycylii, tak zrelacjonował swoje przeżycie:

"21 czerwca 2011 roku wszedłem do bazyliki watykańskiej, by odmówić wyznanie wiary przy grobie św. Piotra. Kiedy przechodziłem obok kaplicy, gdzie spoczywa ciało Jana Pawła II, coś mnie natchnęło, by - jak to uczyniłem już w 1993 roku w czasie jego wizyty w Caltanissetcie - poprosić go, by teraz, z perspektywy nieba, wspierał mnie w wypełnianiu obowiązków proboszcza. By mieć znak akceptacji mojej prośby, pomodliłem się jeszcze o łaskę powrotu do zdrowia, gdyż z powodu niedokrwienia lewej kończyny z trudem się poruszałem. Kiedy chwilkę potem skierowałem moje kroki do grobu św. Piotra, poczułem, jakby coś prześlizgiwało się wewnątrz mojej lewej chorej nogi. Natychmiast dostrzegłem, że poruszam się z dużo większą łatwością niż dotychczas. Wyznałem wiarę, a potem w kaplicy Najświętszego Sakramentu podziękowałem Jezusowi w Eucharystii. Tego dnia przeszedłem ulicami Rzymu bez najmniejszego trudu. Po powrocie do domu poddałem się badaniu dopplerowskiemu. Wykazało ono, że wewnątrz nogi, w tętnicy, znajdowało się coś w rodzaju by-passa - rzecz możliwa jedynie po interwencji chirurgicznej, która w moim przypadku jednak nie miała miejsca. Zjawisko to, jak potwierdzili lekarze, jest niewytłumaczalne z ludzkiego i medycznego punktu widzenia".

Ks. S. Oder, S. Gaeta, Zostałem z Wami, Bytom 2013.

Jasna Góra, Gniezno, Kraków i Warszawa - oficjalne dziękczynienia za kanonizację

W czterech polskich miastach - w Gnieźnie, na Jasnej Górze, w Krakowie i Warszawie, odbędą się cztery oficjalne ogólnopolskie uroczystości dziękczynne za kanonizację papieży Jana XXIII i Jana Pawła II. Odbędą się one: 3 maja na Jasnej Górze, 4 maja w Gnieźnie, 11 maja w Krakowie i 1 czerwca w Warszawie.

Jasna Góra - dziękczynienie u stóp Matki Bożej

U stóp Matki Bożej Jasnogórskiej wierni i przedstawiciele Episkopatu Polski będą dziękować za pontyfikat świętych papieży podczas Mszy świętych, drogi krzyżowej, procesji Eucharystycznej i Apelu Jasnogórskiego.

Pierwsza Msza św. z homilia abp. Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego KEP, zaplanowana jest na godz. 11.00. Podczas uroczystości przewidziano Ponowienie Milenijnego Aktu Oddania Matce Bożej oraz Przyrzeczenie Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. O godz. 14.00 odbędzie się Droga Krzyżowa a o 18.15 procesja Eucharystyczna po Wałach Jasnogórskich. Druga Msza św. na jasnogórskim Szczycie z homilią abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego, sprawowana będzie o godz. 19.00. O 21.00 wierni zaproszeni są na Apel Jasnogórski z udziałem Wojska Polskiego, pod przewodnictwem bp. polowego, Józefa Guzdka.


Gniezno - dziękczynienie ze św. Wojciechem

Drugim miejscem ogólnopolskiego dziękczynienia będzie Gniezno. Tam uroczystości będą połączone z odpustem ku czci głównego patrona Polski - św. Wojciecha. 

W sobotę, 3 maja, o godz. 19.30 Prymas Józef Kowalczyk poświęci nowa nekropolię Prymasów Polski, znajdującą się w podziemiach katedry gnieźnieńskiej. Po poświęceniu zaplanowano I Nieszpory o św. Wojciechu pod przewodnictwem abp. Stanisława Gądeckiego, Metropolity Poznańskiego i przewodniczącego KEP, z homilią Metropolity Łódzkiego, abp. Marka Jędraszewskiego. Ok. godz. 20.30 z katedry wyruszy uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha i św. Jana Pawła II oraz innych polskich świętych i błogosławionych. Wierni przejdą ulicami Gniezna do kościoła pw. św. Michała Archanioła na Wzgórzu Zbarskim.

W niedzielę, dnia 4 maja, o godz. 9.15 z kościoła św. Michała Archanioła wyruszy procesja z relikwiami Męczennika na Plac św. Wojciecha, znajdujący się u podnóża Katedry. Przed rozpoczęciem sumy odpustowej kard. Stanisław Dziwisz poświęci w katedrze kaplicę dedykowaną św. Janowi Pawłowi II. 

O godz. 10.00 na Placu św. Wojciecha w Gnieźnie rozpocznie się uroczysta Msza św. odpustowa, której przewodniczyć będzie abp Józef Kowalczyk, Prymas Polski, a homilię wygłosi kard. Stanisław Dziwisz. Podczas liturgii abp Celestino Migliore, nuncjusz apostolski w Polsce, poświęci i nałoży krzyże misyjne grupie duchownych i świeckich przygotowujących się do podjęcia pracy na misjach.

Uroczystości zakończą II Nieszpory sprawowane w Bazylice Prymasowskiej w niedzielne popołudnie o godz. 16.00, którym przewodniczył będzie bp Wojciech Polak, Sekretarz Generalny KEP. Po Nieszporach Prymas Polski udzieli tradycyjnego błogosławieństwa dzieciom.

Kard. Dziwisz: Mamy w niebie wielkiego orędownika naszych spraw

"W blasku świętości Jana Pawła II radujemy się z tego daru, radujemy się, że mamy w niebie wielkiego orędownika naszych spraw, tych radosnych, bolesnych, smutnych" - mówił kard. Stanisław Dziwisz na początku Mszy św. dziękczynnej za kanonizację Jana Pawła II na placu św. Piotra w Watykanie. "Z nadzieją zdajemy sobie sprawę z tego, że dar staje się również zadaniem" - podkreślił metropolita krakowski przemawiając po polsku. Wyraził solidarność z braćmi z Ukrainy w jej trudnych chwilach.

Publikujemy tekst wystąpienia kard. Dziwisza:

Podobnie jak trzy lata temu podczas beatyfikacji naszego Wielkiego Rodaka, na tym placu była wczoraj i dziś obecna cała Polska z jej Episkopatem a także rodacy z całego świata. Cieszymy się z obecności Pana prezydenta i przedstawicieli najwyższych władz Rzeczpospolitej Polskiej a także z licznej obecności miast, regionów instytucji i środowisk. Szczególnie dziękuję władzom miasta Krakowa i województwa małopolskiego. 

Łączą się z nami wczoraj i dzisiaj nasi bracia z Ukrainy, która cierpi. Wyrażamy im naszą solidarność w tych trudnych chwilach. W blasku świętości Jana Pawła II radujemy się z tego daru. Radujemy się, że mamy w niebie wielkiego orędownika naszych spraw, tych radosnych, bolesnych, smutnych. Z nadzieją zdajemy sobie sprawę z tego, że dar staje się również zadaniem. Wszyscy bowiem powinniśmy dorastać do ideałów zapisanych w Ewangelii i ideałów realizowanych przez św. Jana Pawła II. 

Jako rodacy nowego świętego z całego serca dziękujemy Ojcu Świętemu Franciszkowi za wczorajszą kanonizację. Dziękujemy również papieżowi Benedyktowi XVI. On rozpoczął wkrótce po śmierci Jana Pawła II jego proces kanonizacyjny, beatyfikował go. Dziękujemy Stolicy Apostolskiej, diecezji rzymskiej, władzom Rzymu za przyjęcie tak licznej rzeszy pielgrzymów z Polski. Mamy wyjątkową okazję, aby podziękować dziś całej Italii za miłość jaką mieszkańcy tego pięknego kraju okazywali zawsze Janowi Pawłowi II. Na początku mówili: "Papa polacco" "Papież Polak" - a potem mówili "Nostro Papa" - "Nasz Papież". Droga jego życia zaczęła się w dalekiej Polsce ale dobiegła kresu na włoskiej ziemi. 

Niech nas zjednoczy wspólna modlitwa także w duchowej łączności z wszystkimi, którzy uczestniczą w niej w Polsce i innych krajach dzięki transmisji radiowej i telewizyjnej
tom (KAI) / Watykan
--
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 28 kwietnia 2014

Dziękczynienie za kanonizację Jana Pawła II i Jana XXIII (opis)

Około 40 tys. osób wzięło udział na placu św. Piotra w Mszy św. dziękczynnej za wczorajszą kanonizację papieży Jana XXIII i Jana Pawła II. Choć popularnie nazywano ją w Rzymie „polską Mszą”, to przybyli na nią nie tylko Polacy, ale pielgrzymi z całego świata. Odprawił ją kard. Angelo Comastri, archiprezbiter bazyliki św. Piotra, wraz z kilkudziesięcioma biskupami i kilkuset księżmi.

W koncelebrze byli m.in. kardynałowie Stanisław Dziwisz i Kazimierz Nycz, prymas Polski abp Józef Kowalczyk i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki.

Witając zgromadzonych kard. Dziwisz powiedział po włosku i polsku, że kanonizacja Jana XXIII i Jana Pawła II jest znakiem tego, że wiek XX był wiekiem wielkich świętych. Dziękował Bogu za ich przejrzyste świadectwo miłości i służby wszystkim, za to, że byli pasterzami według Bożego serca, zaś papieżom Benedyktowi XVI i Franciszkowi za decyzję o ich kanonizacji. Wyraził też wdzięczność instytucjom Stolicy Apostolskiej i władzom Rzymu za przygotowanie uroczystości kanonizacyjnych i przyjęcie tylu pielgrzymów z całego świata, głównie Włochów i Polaków.

W imieniu Polaków podziękował Włochom za to, że wiele lat temu serdecznie przyjęli Karola Wojtyłę jako biskupa Rzymu. Zaznaczył, że Włochy stały się dla Jana Pawła II drugą ojczyzną. Dziś błogosławi jej z wysoka, tak jak błogosławi Polsce i całemu światu – zapewnił metropolita krakowski.

Wskazał, że podobnie jak trzy lata temu na dziękczynieniu po beatyfikacji Jana Pawła II „na tym placu jest cała Polska”, na czele z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Wyraził też solidarność z Ukrainą w trudnych dla niej dniach.

Wzywając do radości z powodu kanonizacji Jana Pawła II, kard. Dziwisz podkreślił, że jest ona darem, ale i zadaniem, byśmy dorastali do ideałów zawartych w Ewangelii, które wcielał w życie św. Jan Paweł II.

Rozpoczynając liturgię kard. Comastri zacytował słowa św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która po śmierci chciała spędzić czas nieba na ziemi, czyniąc dobro. Zdaniem hierarchy, św. Jan Paweł II, niestrudzony misjonarz aż po krańce ziemie, z pewnością podziela to pragnienie.

Nad placem powiewały dziesiątki polskich flag, niektóre z nazwami miast i parafii. Obok nich widać było flagi watykańskie, hiszpańskie, ukraińskie, amerykańskie, węgierskie, brazylijskie, kameruńskie i inne. Były też transparenty z wizerunkami obu papieży, a także z napisami: „Święty Jan Paweł II”, „Jesteśmy, pamiętamy, czuwamy. ZHR Lublin”, „Solidarność”, czy emblematy ruchu intronizacyjnego Chrystusa Króla.

"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!" - tym pozdrowieniem rozpoczął swoje kazanie kardynał i wspominał dzień 8 kwietnia 2005 roku kiedy nastąpił pogrzeb Jana Pawła II. "Nasze oczy, mokre od łez, patrzyły zdumione - pamiętacie to? - obserwowały Ewangeliarz leżący na prostej dębowej trumnie, umieszczonej w centrum placu przed bazyliką. Nagle wiatr, ku zdziwieniu wszystkich zaczął przewracać karty księgi" - mówił kard. Comastri.

"Kim był Jan Paweł II? Dlaczego tak bardzo Go kochaliśmy?" - pytał kardynał i podkreślił: "Życie Jana Pawła II było nieustannym posłuszeństwem Ewangelii Jezusa: za to go kochaliście! Rozpoznaliście w jego życiu odwieczną Ewangelię: Ewangelię, która dała światło i nadzieję wielu pokoleniom chrześcijan!".

Kardynał nawiązując do słów św. Jana Pawła II: "święci nie żądają od nas oklasków, ale tego byśmy ich naśladowali" zaznaczył, że papież Wojtyła "miał odwagę otwarcie wyrażać wiarę w Jezusa w epoce "milczącej apostazji" człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał"

Kardynał zacytował też opinię francuskiego dziennikarza, który zauważył: "Podczas gdy papież stawał się słabszy cieleśnie, jego świadectwo stawało się bardziej skuteczne: Jego wiara jaśniała jak pochodnia w nocy".

Kard. Comastri: Wspólnie dziękujemy za świętość Jana Pawła II (dokumentacja - homilia mszy dziękczynnej)

"Kościół, poprzez papieża wczoraj uznał świętość Jana Pawła II, a my dzisiaj radujmy się i wspólnie dziękujemy Bogu, niestrudzonemu twórcy świętych" - powiedział kard. Angelo Comastri podczas dzisiejszej Mszy św. dziękczynnej za kanonizację papieża Polaka. W kazaniu wikariusz generalny papieża dla Państwa Watykańskiego mówił o św. Janie Pawle II jako przykładzie mężnej wiary i wskazał na jego zaangażowanie w obronę rodziny, życia, pokoju na świecie, młodych ludzi, powołań kapłańskich i ożywienia pobożności maryjnej.

Publikujemy tekst homilii kard. Comastri: 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

8 kwietnia 2005 roku - zaledwie osiem lat temu - wielu z nas było tutaj na tym placu, aby oddać ostatni hołd Janowi Pawłowi II. Nasze oczy, mokre od łez, patrzyły zdumione - pamiętacie to? - obserwowały Ewangeliarz leżący na prostej dębowej trumnie, umieszczonej w centrum placu przed bazyliką. Nagle wiatr, ku zdziwieniu wszystkich zaczął przewracać karty księgi.

Wszyscy w tym czasie zastanawialiśmy się: "Kim był Jan Paweł II? Dlaczego tak bardzo Go kochaliśmy?".

Niewidzialna ręka przewracająca karty Ewangeliarza zdawała się mówić: "Odpowiedź jest w Ewangelii! Życie Jana Pawła II było nieustannym posłuszeństwem Ewangelii Jezusa: za to - powiedział nam wiatr - za to go kochaliście! Rozpoznaliście w jego życiu odwieczną Ewangelię: Ewangelię, która dała światło i nadzieję wielu pokoleniom chrześcijan!".

Wiemy dziś, że to przeczucie było inspiracją, ponieważ Kościół, poprzez papieża wczoraj uznał świętość Jana Pawła II, a my dzisiaj radujmy się i wspólnie dziękujemy Bogu, niestrudzonemu twórcy świętych.

Pamiętając jednak o słowach Jana Pawła II: "Święci nie żądają od nas oklasków, ale byśmy ich naśladowali" musimy postawić sobie pytanie: "Czego nas uczy świętość tego niezwykłego ucznia Jezusa w XX wieku?".

Natychmiast przychodzi na myśl pierwsza odpowiedź: Jan Paweł II miał odwagę otwarcie wyrażać wiarę w Jezusa w epoce "«milczącej apostazji» człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał" (Ecclesia in Europa, 9). Wieczorem 16 października 1978 roku, kiedy dopiero co został wybrany na papieża ukazując się z loggi tej bazyliki, Jan Paweł zawołał: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Było to wołanie jego wiary, to był cel jego życia, były to pierwsze słowa jego pontyfikatu.

3 kwietnia 2006 roku na tym samym placu, mówiąc o swoim poprzedniku Benedykt XVI powiedział: "Nieodżałowany Papież, którego Bóg obdarzył wielorakimi darami ludzkimi i duchowymi, przechodził próbę ogniową trudów apostolskich i choroby, coraz bardziej jawił się jako «skała» w wierze. Kto miał sposobność obcować z nim blisko, mógł niemal namacalnie stwierdzić, jak szczera i niezłomna była jego wiara, która jeśli wywierała wrażenie na kręgu współpracowników, niewątpliwie miała — w czasie jego długiego pontyfikatu — wielki dobroczynny wpływ na cały Kościół, zwłaszcza w ostatnich miesiącach i dniach jego życia. Była to wiara świadoma, mocna i autentyczna, wolna od lęków i kompromisów". Tak zaświadczył Benedykt XVI.

Słusznie zatem, podczas choroby Jana Pawła II pewien francuski dziennikarz inteligentnie zauważał: "Podczas gdy papież stawał się słabszy cieleśnie, jego świadectwo stawało się bardziej skuteczne: Jego wiara jaśniała jak pochodnia w nocy".

Dziś jesteśmy tu, by jemu powiedzieć: dziękuję! A przede wszystkim jesteśmy tutaj, by zebrać to, co nam pozostawił oraz przykład jego mężnej wiary. Jakie dziedzictwo i jaki przykład? 

Jan Paweł II miał odwagę bronienia rodziny, która jest Bożym planem wyraźnie wypisanym w księdze życia: bronił rodziny, kiedy coraz bardziej upowszechniał się zamęt i publiczna agresja w stosunku do rodziny, w szalonej próbie napisania jakiejś "Anty- księgi Rodzaju", wymierzonej przeciw Stwórcy. W adhortacji apostolskiej "Familiaris consortio" Jan Paweł wyraźnie powiedział: "W obecnym momencie historycznym, gdy rodzina jest przedmiotem ataków ze strony licznych sił, które chciałyby ją zniszczyć lub przynajmniej zniekształcić, Kościół jest świadom tego, że dobro społeczeństwa, i jego własne, związane jest z dobrem rodziny, czuje silniej i w sposób bardziej wiążący swoje posłannictwo głoszenia wszystkim zamysłu Bożego dotyczącego małżeństwa i rodziny" (Familiaris consortio, 3).

Mówił o tym 29 maja 1994 r., podczas modlitwy "Anioł Pański" gdy wrócił ze szpitala: "Chciałbym wyrazić dziś przez Maryję moją wdzięczność za dar cierpienia. Zrozumiałem, że ten dar był potrzebny. Zrozumiałem wtedy, że mam wprowadzić Kościół Chrystusowy w trzecie tysiąclecie przez modlitwę i wieloraką działalność, ale przekonałem się później, że to nie wystarcza: trzeba było wprowadzić go przez cierpienie – przez zamach trzynaście lat temu i dzisiaj przez tę nową ofiarę. Dlaczego właśnie teraz, dlaczego w tym roku, w Roku Rodziny? Właśnie dlatego, że rodzina jest zagrożona, rodzina jest atakowana. Także Papież musi być atakowany, musi cierpieć, aby każda rodzina i cały świat ujrzał, że istnieje Ewangelia – rzec można – «wyższa»: Ewangelia cierpienia, którą trzeba głosić, by przygotować przyszłość, trzecie tysiąclecie rodzin, każdej rodziny i wszystkich rodzin".

Święty Janie Pawle II, wyjednaj nam z nieba dar wielkiego światła, by odnaleźć drogę Bożego planu w odniesieniu do rodziny. Jest to jedyna droga dająca rodzinie godność, prawdę miłości oraz przyszłość małżonkom i przyszłość dzieciom.

Jan Paweł II miał też odwagę, by bronić życia ludzkiego - i to każdego życia ludzkiego - w czasach w której upowszechnia się kultura odrzucenia, jak wielokrotnie mówił papież Franciszek: tak we współczesnym głodzie miłości najsłabsi są odrzucani, ponieważ nie znosi ich egoizm, odczuwając ich jako ciężar. Fakt straszliwy, będący oznaką cofania się cywilizacji!

Encyklika "Evangelium vitae", która jest zaangażowanym krzykiem obrony życia kończy się piękną modlitwę do Maryi, w której odnajdujemy całego Jana Pawła II. Mówi On tak :

"O Maryjo,
jutrzenko nowego świata,
Matko żyjących,
Tobie zawierzamy sprawę życia:
spójrz, o Matko, na niezliczone rzesze
dzieci, którym nie pozwala się przyjść na świat,
ubogich, którzy zmagają się z trudnościami życia,
mężczyzn i kobiet — ofiary nieludzkiej przemocy,
starców i chorych zabitych przez obojętność
albo fałszywą litość.
Spraw, aby wszyscy wierzący w Twojego Syna
potrafili otwarcie i z miłością głosić
ludziom naszej epoki
Ewangelię życia" (Evangelium vitae, 105).

Jakżeż prawdziwe są te słowa, jakże aktualne, prorocze: są cennym dziedzictwem. Ale pasja obrony życia ludzkiego stała się prawdziwym krzykiem w Dolinie Świątyń w Agrigento. Papież Jan Paweł II wstrząsany dreszczem godnym Amosa czy Izajasza wołał: "Bóg powiedział raz: nie zabijaj. Nie może człowiek, ktokolwiek, jakakolwiek ludzka organizacja, ... - nie może zmienić i podeptać tego najświętszego prawa Boga! ... Konieczna jest kultura życia! W imię Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, (i oczyma wskazał na krucyfiks, który trzymał w rękach) w imię Chrystusa, który jest Życiem, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, zwracam się do odpowiedzialnych: nawróćcie się! Pewnego dnia przyjdzie sąd Boży!".

Jakaż wiara, jaka moc, jaki heroizm krył się za tymi słowami: był to heroizm świętego.

Ale mężna wiara Jana Pawła II oznaczała coś więcej.

Miał odwagę, by bronić pokoju, gdy wiały posępne wiatry wojny. W 1991 i 2003 roku próbował ze wszystkich sił, by zapobiec dwóm wojnom w Zatoce Perskiej: nie został wysłuchany, ale nieustannie wołał o pokój. 16 marca 2003 r., w ostatniej próbie zatrzymania machiny wojennej, zechciał powiedzieć: "Ja wiem, co to jest wojna, ale muszę powiedzieć, że wojna nie rozwiązuje problemów, ale je mnoży". Święte słowa, słowa prawdziwe i aktualne. 

Jan Paweł II miał odwagę, by wyjść do ludzi młodych, aby ich wyzwolić z kultury pustki i tego, co efemeryczne, zachęcające ich do przyjęcia Chrystusa, jedynego światła życia i jedynego, który może dać pełnię radości ludzkiemu sercu.

15 sierpnia 2000 roku, witając nieprzebrany tłum młodzieży tutaj, na placu Świętego Piotra, powitał ich w ten sposób: "Czego szukacie? ...Pozwólcie, że jeszcze raz zapytam: czego szukacie? Albo lepiej — kogo szukacie?... Odpowiedź może być tylko jedna: szukacie Jezusa Chrystusa! Jezusa Chrystusa, który jednak wychodzi pierwszy na poszukiwanie was... nie sądźcie nigdy, że w Jego oczach jesteście nieznajomymi, niczym puste liczby tworzące anonimowy tłum. Chrystus ceni każdego z was, każdego osobiście zna i gorąco kocha". 

Młodzi z całego świata rozpoznali w Janie Pawle II prawdziwego ojca, autentycznego przewodnika, prawego wychowawcę. Któż może zapomnieć uścisk między papieżem a młodym człowiekiem, który podczas czuwania na Tor Vergata pokonał wszystkie kordony bezpieczeństwa, podbiegł do niego, aby mu po prostu powiedzieć: „Dziękuję! Kocham cię!”. To scena, która weszła do naszych serc i w dzieje ludzkości.

Jan Paweł II w trudnych czasach kryzysu powołań do kapłaństwa miał odwagę żyć wobec świata radością z powodu bycia kapłanem, radością z przynależności do Chrystusa i całkowitego poświęcenia się dla sprawy Jego Królestwa.

Pewien były ksiądz, który doprowadził się to tego, że żył jako bezdomny, pewnego dnia w towarzystwie zaprzyjaźnionego współbrata udał się na papieską audiencję w Sali Klementyńskiej. Papież został poinformowany o tej szczególnej obecności i na zakończenie audiencji poprosił o spotkanie z byłym księdzem. Co się stało? Papież ukląkł i poprosił o możliwość spowiedzi, aby obudzić w sercu kapłana świadomość wielkości kapłaństwa.

Witając go, powiedział mu: „Zobacz, jak wielkie jest kapłaństwo! Nie niszcz go!" Słowa i gesty godne świętego.

W końcu Jan Paweł II miał odwagę zmierzyć się z oziębieniem pobożności maryjnej, cechującym pierwszą fazę posoborową.

Zdecydowanie i z przekonaniem zaproponował na nowo pobożność maryjną: pobożność będącą nieodłączną częścią Ewangelii, to znaczy dzieła zbawienia, tak jak było i jest ono dokonywane przez Boga w Jezusie Chrystusie.

Sam powiedział „13 maja 1981 jedna ręka trzymała pistolet, a inna prowadziła kulę... odczułem ową niezwykłą macierzyńską troskę i opiekę, która okazała się mocniejsza od śmiercionośnej kuli”. 

A 24 lutego 2005 r. po tracheotomii, która pozbawiła go głosu, napisał na kartce: „Co mi zrobiliście! Ale „Totus tuus”. 

Aż do końca Jan Paweł II dał się prowadzić Maryi po drodze wiary, zawierzenia, całkowitego daru z siebie.

Był świętym!

Święty Janie Pawle II, módl się za Kościół, który tak bardzo umiłowałeś i pchnąłeś śmiało na drodze heroicznej wierności Jezusowi.

Święty Janie Pawle II, módl się za nas, abyśmy zgromadzeni wokół papieża Franciszka tworzyli (zgodnie z życzeniem i modlitwą Jezusa) jedno serce i jedną duszę, aby świat uwierzył. 

Amen.
Tłum. st (KAI) / Watykan
--
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 28 kwietnia 2014

Watykan: Jan XXIII i Jan Paweł II świętymi Kościoła powszechnego (opis kanonizacji)

Jan XXIII i Jan Paweł II zostali świętymi Kościoła powszechnego. Dziś, w ustanowione przez papieża Polaka święto Miłosierdzia Bożego, papież Franciszek dokonał kanonizacji swoich poprzedników. Jana Pawła II nazwał papieżem rodziny. W liturgii uczestniczyło 800 tys. wiernych z całego świata. Wśród koncelebransów był papież senior Benedykt XVI.

Papieżowi przy ołtarzu towarzyszyli kard. Agostino Vallini, wikariusz Ojca Świętego dla diecezji Rzymu, kard. Stanisław Dziwisz, sekretarz Jana Pawła II i bp Francesco Beschi, biskup Bergamo - diecezji pochodzenia Jana XXIII oraz kardynałowie Angelo Sodano i Giovanni Battista Re. W koncelebrze uczestniczyło ok. 150 kardynałów i 1000 biskupów, wśród nich ok. 70 z Polski, oraz 6 tys. księży. Po prawej stronie ołtarza honorowe miejsca zajęły 93 oficjalne delegacje państwowe. Wśród nich 24 głowy państw, m.in. prezydenci Włoch i Polski, Giorgio Napolitano i Bronisław Komorowski, którzy reprezentowali kraje pochodzenia świętych papieży. Był też legendarny przywódca "Solidarności" i były prezydent Lech Wałęsa oraz premier Donald Tusk. Na początku Mszy św. Franciszek serdecznie uściskał Benedykta XVI, co wywołało powszechny entuzjazm. 

Na pół godziny przed rozpoczęciem uroczystości zaczęły bić dzwony bazyliki św. Piotra. Nad głowami widniały transparenty, głównie z nazwami miejscowości m. in.: parafii Sotto il Monte Jana XXIII, Wadowic i innych polskich miejscowości. Na barierkach przed pierwszym rzędem wiernych zawieszono wielki napis w języku angielskim: "Thank you" - "Dziękujemy". Powiewały flagi, przede wszystkim polskie, ale można było też dostrzec np. francuskie, meksykańskie, ukraińskie, libańskie, watykańskie, kubańskie i chińskie.

Ołtarz kanonizacyjny został ozdobiony przywiezionymi specjalnie na ten cel z Ekwadoru bukietami 30 tys. róż w kolorze białym, żółtym, pomarańczowym i czerwonym. Na frontonie bazyliki św. Piotra widniały portrety, które były obecne podczas beatyfikacji, w 2000 - Jana XXIII i w 2011 - Jana Pawła II, który sporządzono na podstawie jednej z fotografii wykonanej przez polskiego fotoreportera Grzegorza Gałązki.

Przed Mszą św. wierni zebrani na placu św. Piotra odmówili po włosku Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Poszczególne części Koronki przeplatane były fragmentami homilii bł. Jana Pawła II z kanonizacji s. Faustyny Kowalskiej, z których pierwszy odczytano po polsku, a także dwóch przemówień bł. Jana XXIII o miłosierdziu Bożym. 

Święci Kościoła powszechnego

Po Litanii do Wszystkich Świętych, prefekt Kongregacji ds. Kanonizacyjnych, kard. Angelo Amato w towarzystwie postulatorów, ks. prałata Sławomira Odera odpowiedzialnego za proces kanonizacyjny bł. Jana Pawła II oraz o. Giovangiuseppe Califano, O.F.M. odpowiedzialnego za proces Jana XXIII, podeszli do papieża i poprosili, aby przystąpiono do kanonizacji błogosławionych. Prośby zostały powtórzone trzykrotnie.

"Ojcze Święty, Święta Matka Kościół usilnie prosi, aby Wasza Świątobliwość zaliczyła do katalogu świętych błogosławionych Jana XXIII i Jana Pawła II i aby jako tacy mogli być czczeni jako święci przez wszystkich wiernych" - powiedział kard. Amato prosząc o kanonizację po raz pierwszy.

Na te słowa papież odpowiedział: "Bracia najmilsi, wznieśmy nasze modlitwy do Boga Ojca Wszechmogącego przez Jezusa Chrystusa, aby za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny i wszystkich świętych wspierał swoją łaską to, uroczyście dokonujemy. Wysłuchaj Panie łaskawie nasze prośby, aby to, co czynimy prze naszą posługę Tobie się podobało i przyczyniło się do rozwoju Kościoła. Przez Chrystusa Pana naszego". 

Prosząc po raz drugi kard. Amato mówił: "Ojcze Święty, umocniony jednomyślną modlitwą Kościół Święty usilniej prosi, aby Wasza Świątobliwość zaliczyła tych swoich wybranych synów do katalogu świętych". Na te słowa Ojciec Święty odpowiedział: "Przyzywajmy więc Ducha Ożywiciela, aby oświecił nasz umysł i aby Chrystus Pan nie pozwolił swojemu Kościołowi błądzić w tak ważnym dziele." 

Trzecią z próśb poprzedzono śpiewem hymnu do Ducha Świętego - Veni Creator Spiritus. Po ostatniej prośbie papież wygłosił formułę kanonizacyjną, brzmiącą: "Na chwałę Świętej i Nierozdzielnej Trójcy, dla wywyższenia katolickiej wiary i wzrostu chrześcijańskiego życia, na mocy władzy naszego Pana Jezusa Chrystusa i świętych Apostołów Piotra i Pawła, a także Naszej, po uprzednim dojrzałym namyśle, po licznych modlitwach i za radą wielu naszych Braci w biskupstwie orzekamy i stwierdzamy, że błogosławieni Jan XXIII i Jan Paweł II są świętymi i wpisujemy ich do katalogu świętych, polecając, aby odbierali oni cześć jako święci w całym Kościele".

Po tych słowach rozległy się rzęsiste brawa, także w sektorze dziennikarskim na dachu kolumnady okalającej plac św. Piotra.

Zaraz potem przy wtórze pieśni "Wychwalajcie Pana, śpiewajcie Panu" na ołtarz wniesiono relikwie obydwu świętych: relikwiarz z krwią Jana Pawła II i relikwiarz z fragmentem skóry Jana XXIII, pobranej podczas jego ekshumacji przed beatyfikacją w 2000 r. 

Relikwie papieża Roncallego do ołtarza niosło sześć osób w tym krewni: Letizia Roncalli
Beltramino Roncalli, Maria Roncalli, Flaviano Roncalli, burmistrz Sotto il Monte oraz prezes stowarzyszenia Jana XXIII. Relikwie papieża Wojtyły niosło też sześć osób, w tym uzdrowiona przezeń prawniczka z Kostaryki - Floribeth Morez Diaz oraz Julka Lipińska z Konina, Andrea Maria Moubarak, Giuseppe Tett, Veronica de Andreis, Julia Desilets.

Potem kard. Amato w imieniu całego Kościoła poprosił aby Ojciec Święty polecił wydać List Apostolski o dokonanej kanonizacji. "Tak zarządzamy" - odpowiedział krótko Franciszek.

Odważni pasterze XX wieku, papieże Soboru Watykańskiego II

”Byli kapłanami, biskupami i papieżami dwudziestego wieku. Poznali jego tragedie, ale nie byli nimi przytłoczeni. Silniejszy był w nich Bóg” – mówił papież Franciszek o Janie Pawle II i Janie XXIII w homilii podczas Mszy św. kanonizacyjnej. Ojciec Święty podkreślił, że nowi święci dawali swoimi pontyfikatami świadectwo Bożej dobroci i miłosierdzia. Jana Pawła II nazwał Ojciec Święty „papieżem rodziny”, podkreślając, że sam Wojtyła chciał być tak właśnie zapamiętany.

Franciszek zaznaczył, że obaj święci przewodnicy Kościoła mieli odwagę być blisko człowieka i jego trudności. Głosili Bożą dobroć i miłosierdzie dostrzegając w każdym cierpiącym Jezusa: „Nie wstydzili się ciała Chrystusa, nie gorszyli się Nim, Jego krzyżem. Nie wstydzili się ciała swego brata (...)”.

Nawiązując do obchodzonej dziś Niedzieli Miłosierdzia Bożego Ojciec Święty powiedział, że wyniesieni dziś na ołtarze papieże „mieli odwagę oglądania ran Jezusa, dotykania Jego zranionych rąk i Jego przebitego boku”. Podkreślił, że to właśnie rany Chrystusa znajdują się, w centrum święta Bożego Miłosierdzia. „Rany Jezusa są zgorszeniem dla wiary, ale są również sprawdzianem wiary. Dlatego w ciele Chrystusa Zmartwychwstałego rany nie zanikają, lecz pozostają, gdyż rany te są trwałym znakiem miłości Boga do nas (...)” – mówił. 

Zaznaczył, że dzięki św. Janowi Pawłowi II i św. Janowi XXIII Kościół mógł doświadczać entuzjazmu pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej, żyjącej w Jerozolimie – pierwotnego Kościoła, żyjącego w miłości, miłosierdziu, prostocie i braterstwie. Święci papieże byli bowiem przepełnieni radością i nadzieją Zmartwychwstania, którą przekazywali obficie wiernym. 

"Św. Jan XXIII i św. Jan Paweł II współpracowali z Duchem Świętym, aby odnowić i dostosować Kościół do jego pierwotnego obrazu, który nadali mu święci w ciągu wieków” – zaznaczył. Podkreślił też odwagę i siłę, z jaką nowi święci mierzyli się z trudnościami swoich czasów. 

Przypomniał dalej , że obaj papieże realizowali w Kościele niezwykle istotne misje. Dziełem pontyfikatu Jan XXIII był Sobór Watykański II, któremu przyświecał obraz pierwotnego Kościoła – prostego i pełnego miłości. „Zwołując Sobór, Jan XXIII okazał taktowne posłuszeństwo Duchowi Świętemu, dał się Jemu prowadzić i był dla Kościoła pasterzem, przewodnikiem, który sam był prowadzony. To była jego wielka posługa dla Kościoła. Był papieżem posłuszeństwa Duchowi Świętemu” – powiedział Franciszek.

Papież wyraził nadzieję, że św. Jan Paweł II i św. Jan XXIII duchowo towarzyszą toczącemu się procesowi synodalnemu dotyczącemu rodziny i wspierają go. „Niech ci obaj nowi święci pasterze Ludu Bożego wstawiają się za Kościołem, aby w ciągu tych dwóch lat procesu synodalnego był on posłuszny Duchowi Świętemu w posłudze duszpasterskiej dla rodziny. Niech nas obaj nauczą, byśmy nie gorszyli się ranami Chrystusa, abyśmy wnikali w tajemnicę Bożego Miłosierdzia, które zawsze żywi nadzieję, zawsze przebacza, bo zawsze miłuje” – zakończył homilię papież.

W pięciu językach: hiszpańskim, arabskim, angielskim, chińskim i francuskim zanoszono do Boga wezwania Modlitwy Wiernych podczas Mszy św. kanonizacyjnej na Placu św. Piotra. Modlono się o pokój i ustanie nienawiści na świecie, za grzeszników i błądzących, w obronie życia oraz za ludzi kultury, nauki i rządzących. Po francusku modlitwę wypowiedziała siostra Marie Simon-Pierre Normand, uzdrowiona za wstawiennictwem Jana Pawła II, który to cud posłużył do jego beatyfikacji. 

Realizujcie ich nauczanie!

W wieńczącej uroczystość modlitwie Regina Caeli papież Franciszek wezwał do uczczenia pamięci świętych papieży - wypełniając ich nauczanie. Ojciec Święty podziękował za obecność papieżowi-seniorowi Benedyktowi XVI, a także kardynałom, biskupom i kapłanom za udział w koncelebrze. Wyraził wdzięczność oficjalnym delegacjom z różnych krajów, "przybyłym, aby złożyć hołd dwóm papieżom, którzy wnieśli trwały wkład do sprawy pokoju i rozwoju narodów". Podziękował też władzom włoskim "za cenną współpracę" przy organizacji tego wydarzenia.

Zwracając się do pielgrzymów z diecezji Bergamo i Krakowa, Franciszek zaznaczył, że najlepszym sposobem uczczenia obu świętych papieży będzie wierne wypełnianie ich nauczania. 

Na zakończenie pozdrowił wszystkich pielgrzymów zgromadzonych na Placu Świętego Piotra i w innych miejscach Rzymu oraz tych, którzy wzięli udział w tych uroczystościach za pośrednictwem radia i telewizji. Oddzielnie pozdrowił chorych i osoby w podeszłym wieku, którym - jak przypomniał - byli szczególnie bliscy nowych świętym.

Po modlitwie Franciszek raz jeszcze podszedł do papieża seniora i podziękował mu za przybycie. Potem żegnał się z oficjalnymi gośćmi m. in. z prezydentem Komorowskim i jego małżonką Anną. 

Uroczystość zakończyła się długim przejazdem papieża pomiędzy sektorami wiernych, którzy wznosili na jego cześć okrzyki: "Viva il Papa!" - "Niech żyje papież!".

W dzisiejszej Mszy św. kanonizacyjnej świętych Jana XXIII i Jana Pawła II uczestniczyły 93 oficjalne delegacje państwowe. Wśród nich 24 głowy państw, m.in. prezydenci Włoch i Polski, Giorgio Napolitano i Bronisław Komorowski, którzy reprezentowali kraje pochodzenia świętych papieży. Był też legendarny przywódca "Solidarności" i były prezydent Lech Wałęsa polski premier Donald Tusk. 

Byli też m. in. prezydenci i szefowie rządów Bułgarii, Bośni i Hercegowiny, Chorwacji, Francji, Libanu, Litwy, Paragwaju, Hondurasu, Słowacji, Słowenii i Węgier.

Wśród koronowanych głów przybyli: była belgijska para królewska Albert II z żoną Paolą, król Hiszpanii Juan Carlos z żoną Sofíą, wielki książę Luksemburga Henry oraz książę Lichtensteinu Hans-Adam II. Unię Europejską reprezentowali przewodniczący Rady Europejskiej, Herman van Rumpuy i przewodniczący Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso. 

Przybyły także delegacje innych wyznań i religii: Kościołów prawosławnych, anglikańskiego, społeczności islamskiej i 20 osób żydowskiej. Wśród nich jest Naczelny Rabin Polski, dr Michael Schudrich. Ponadto obecni są przedstawiciele Wspólnoty Żydowskiej z USA, Włoch, Izraela i Argentyny. 

W kanonizacji Jana XXIII i Jana Pawła II wzięli też udział dwaj osobiści przyjaciele papieża Franciszka, rabin Abraham Skórka z Buenos Aires oraz Claudio Epelman, dyrektor wykonawczy Latynoamerykańskiego Kongresu Żydowskiego.

Podczas Eucharystii, komunii na Placach - św. Piotra i Piusa XII udzielało 600 kapłanów. Dalszych dwustu skierowanych zostało do wiernych znajdujących się na via della Conciliazione.

Uroczystości relacjonowało dokładnie 2259 dziennikarzy z 64 krajów świata. 

Za bezpieczeństwo 800 tys. pielgrzymów zgromadzonych na Placu św. Piotra oraz okalających go ulicach odpowiadało 10 tys. agentów; przygotowano też 31 polowych ambulatoriów i ponad 80 ekip pomocy medycznej. Za pośrednictwem mediów kanonizację śledziło ok. dwóch miliardów ludzi na całym świecie.
lk, pb, tom, mp, kg, st (KAI) / Watykan
--
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 27 kwietnia 2014

Odważni pasterze XX wieku – Franciszek o świętych Janie Pawle II i Janie XXIII (dokumentacja)

”Byli kapłanami, biskupami i papieżami dwudziestego wieku. Poznali jego tragedie, ale nie byli nimi przytłoczeni. Silniejszy był w nich Bóg” – mówił papież Franciszek o św.Janie Pawle II i św. Janie XXIII w homilii podczas Mszy św. kanonizacyjnej. Ojciec Święty podkreślił, że Jan XXIII i Jan Paweł II współpracowali z Duchem Świętym, aby odnowić i dostosować Kościół do jego pierwotnego obrazu, który nadali mu święci w ciągu wieków. Jana Pawła II Franciszek nazwał "papieżem rodziny".

Oto polski tekst homilii Ojca Świętego:

W centrum dzisiejszej niedzieli wieńczącej Oktawę Wielkanocy, a którą Jan Paweł II zechciał poświęcić Miłosierdziu Bożemu, znajdują się chwalebne rany Jezusa zmartwychwstałego.

Pokazał je już po raz pierwszy, gdy ukazał się apostołom, wieczorem tego samego dnia po szabacie, w dniu Zmartwychwstania. Ale tamtego wieczoru nie było Tomasza i gdy inni powiedzieli mu, że widzieli Pana, odpowiedział, że jeśli nie zobaczy i nie dotknie tych ran, nie uwierzy. Osiem dni później Jezus ukazał się ponownie w Wieczerniku, pośród uczniów i był tam również Tomasz. Zwrócił się wówczas do niego i poprosił, by dotknął Jego ran. Wówczas ten szczery człowiek, przyzwyczajony do osobistego sprawdzania, ukląkł przed Jezusem i powiedział: „Pan mój i Bóg mój” (J 20, 28).

Rany Jezusa są zgorszeniem dla wiary, ale są również sprawdzianem wiary. Dlatego w ciele Chrystusa Zmartwychwstałego rany nie zanikają, lecz pozostają, gdyż rany te są trwałym znakiem miłości Boga do nas i są niezbędne, by wierzyć w Boga. Nie po to, by wierzyć, że Bóg istnieje, ale aby wierzyć, że Bóg jest miłością, miłosierdziem i wiernością. Święty Piotr, cytując Izajasza, pisze do chrześcijan: „Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni” (1 P 2, 24; por. Iz 53, 5).

Św. Jan XXIII i św. Jan Paweł II mieli odwagę oglądania ran Jezusa, dotykania Jego zranionych rąk i Jego przebitego boku. Nie wstydzili się ciała Chrystusa, nie gorszyli się Nim, Jego krzyżem. Nie wstydzili się ciała swego brata (por. Iz 58, 7), ponieważ w każdej osobie cierpiącej dostrzegali Jezusa. Byli to dwaj ludzie mężni, pełni parezji [szczerości] Ducha Świętego i złożyli Kościołowi i światu świadectwo dobroci Boga i Jego miłosierdzia.

Byli kapłanami, biskupami i papieżami dwudziestego wieku. Poznali jego tragedie, ale nie byli nimi przytłoczeni. Silniejszy był w nich Bóg; silniejsza była w nich wiara w Jezusa Chrystusa, Odkupiciela człowieka i Pana historii; silniejsze było w nich miłosierdzie Boga, które objawia się w tych pięciu ranach; silniejsza była macierzyńska bliskość Maryi.

W tych dwóch ludziach kontemplujących rany Chrystusa i świadkach Jego miłosierdzia była "żywa nadzieja" wraz z "radością niewymowną i pełną chwały" (1 P 1,3.8). Nadzieja i radość, jaką zmartwychwstały Chrystus daje swoim uczniom i których nic i nikt nie może ich pozbawić. Paschalna nadzieja i radość, przeszedłszy przez tygiel odarcia z szat, ogołocenia, bliskości z grzesznikami aż do końca, aż do mdłości z powodu goryczy tego kielicha. Oto są nadzieja i radość, jaką dwaj święci papieże otrzymali w darze od zmartwychwstałego Pana i z kolei przekazali obficie Ludowi Bożemu, otrzymując za to nagrodę wieczną.

Tą nadzieją i tą radością żyła pierwsza wspólnota wierzących w Jerozolimie, o której mówią nam Dzieje Apostolskie (por. 2, 42-47). Jest to wspólnota, w której żyje się tym, co najistotniejsze z Ewangelii, to znaczy miłością, miłosierdziem, w prostocie i braterstwie.

Taki obraz Kościoła miał przed sobą Sobór Watykański. Św. Jan XXIII i św. Jan Paweł II współpracowali z Duchem Świętym, aby odnowić i dostosować Kościół do jego pierwotnego obrazu, który nadali mu święci w ciągu wieków. Nie zapominajmy, że to właśnie święci prowadzą Kościół naprzód i sprawiają, że się rozwija. Zwołując Sobór, św. Jan XXIII okazał taktowne posłuszeństwo Duchowi Świętemu, dał się Jemu prowadzić i był dla Kościoła pasterzem, przewodnikiem, który sam był prowadzony. To była jego wielka posługa dla Kościoła. Był papieżem posłuszeństwa Duchowi Świętemu.

W tej posłudze Ludowi Bożemu św. Jan Paweł II był papieżem rodziny. Kiedyś sam tak powiedział, że chciałby zostać zapamiętany jako papież rodziny. Chętnie to podkreślam w czasie, gdy przeżywamy proces synodalny o rodzinie i z rodzinami, proces, któremu na pewno On z nieba towarzyszy i go wspiera.

Niech ci obaj nowi święci pasterze Ludu Bożego wstawiają się za Kościołem, aby w ciągu tych dwóch lat procesu synodalnego był on posłuszny Duchowi Świętemu w posłudze duszpasterskiej dla rodziny. Niech nas obaj nauczą, byśmy nie gorszyli się ranami Chrystusa, abyśmy wnikali w tajemnicę Bożego Miłosierdzia, które zawsze żywi nadzieję, zawsze przebacza, bo zawsze miłuje.

Tłum. st (KAI) / Watykan
--
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 27 kwietnia 2014