Austriacki pisarz: Jan Paweł II „działał jak ogromny lodołamacz”
Austriacki pisarz i publicysta Martin Pollack podkreślił rolę Kościoła katolickiego w demokratycznych przemianach, które doprowadziły do upadku komunizmu w 1989 roku. „W tamtym czasie przede wszystkim papież Jan Paweł II działał jak ogromny lodołamacz” - powiedział Pollack w rozmowie z niemiecką agencją katolicką KNA. Na odbywających się Targach Książki w Lipsku pisarz otrzymał Nagrodę Porozumienia Europejskiego.
Jan Paweł II był wielkim człowiekiem, który w znacznym stopniu przyczynił się do otwarcia sfery wolności - uważa Pollack. Tłumacz na język niemiecki wszystkich książek Ryszarda Kapuścińskiego wyraził przekonanie, że z dzisiejszej perspektywy nie można sobie wyobrazić ani demokratycznych przemian w Polsce, ani – w ich następstwie - upadku muru berlińskiego bez działań polskiego papieża. „Gdyby nie wizyty papieskie, zmiany, jakie dokonały się w 1989 roku, dokonywałyby się znacznie wolniej i o wiele trudniej” - stwierdził Pollack i dodał, że „również i teraz zbliżająca się i tak wyczekiwana beatyfikacja Jana Pawła II jest bardzo ważnym sygnałem dla Polski”.
Według austriackiego pisarza Kościół katolicki – nie tylko w Polsce – spełniał historyczną i niezwykle ważną rolę. W czasach komunizmu był bowiem „kolebką demokracji, wolności i wolnego słowa”. „W Polsce był na tyle silny, że zdołał oprzeć się wszelkim represjom” - przypomniał.
Pollack nawiązał też do listu biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 roku, w którym padło historyczne zdanie: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Przypomniał, że ten gest polskich biskupów otworzył drogę do pojednania między Niemcami i Polakami po drugiej wojnie światowej. Wymiana listów biskupów stała się platformą dialogu, który – o czym nie wolno zapominać - mógł być prowadzony poza cenzurą.
„Kościół – w tym przypadku ewangelicki – odegrał ważną rolę również w przemianach, jakie zachodziły w dawnej NRD” - przypomniał laureat Nagrody Porozumienia Europejskiego. Tam Kościół otworzył dotychczas nieistniejące strefy wolności. Przypominając wydarzenia tamtych czasów Pollack podkreślił, że dowodem arogancji byłoby zapominanie o roli, jaką w tym zrywie wolnościowym odgrywał Kościół i ludzie Kościoła.
Odnosząc się do przyznanej mu nagrody lipskich targów książki Pollack podkreślił, że tę nagrodę traktuje jako zobowiązanie do działania na rzecz obalania istniejących jeszcze barier. Zdaniem pisarza, w Europie jest jeszcze „wiele nieporozumień, wiele białych plam”. Na przykład między Austriakami, Niemcami i jeszcze Białorusinami „ciągle jest wiele niezrozumienia oraz ignorancji z naszej strony”. „Ci, którzy żyją w tzw. wolnej Europie po prostu jakby zapomnieli, że jeszcze istnieją inni, a porozumienie nie może się odbywać na równej płaszczyźnie, a nie na postawie: ty jesteś biedny, ja bogaty - powiedział.
„Istniejące podziały można pokonywać tylko małymi, cierpliwymi krokami” – zaznaczył Pollack dodając, że historia, np. drugiej wojny światowej, zawsze stanowi obciążenie. „Dlatego mamy obowiązek porozumiewać się ponad historią. Nie można tylko ot, tak sobie powiedzieć: zapomnijmy o przeszłości i róbmy tak, jakby nic się nie zdarzyło” - powiedział.
Urodzony w 1944 roku w Górnej Austrii w rodzinie – jak sam to określa - „skrajnie narodowosocjalistycznej”, Pollack jest m.in. autorem książki „Śmierć w bunkrze. Opowieść o moim ojcu” (wyd. polskie 2006 r.), poświęconej ojcu, znajdującemu się na liście poszukiwanych zbrodniarzy wojennych. Inne jego książki stanowiące rozrachunek z przeszłością, to m.in. „Ojcobójca. Przypadek Filipa Halsmanna” (wyd. polskie 2005, 2008) i „Dlaczego rozstrzelali Stanisławów” (wyd. polskie 2009). Uważa, że aby móc patrzeć w przyszłość, trzeba zawsze pamiętać o przeszłości. „Musimy wszystko wyłożyć na stół, musimy opowiadać całą historię, nawet jeśli jest dla nas niezwykle bolesna i nieprzyjemna” - uważa Martin Pollack.
ts (KAI) / Lipsk
--
Katolicka Agencja Informacyjna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz