Homilia kard. Stanisława Dziwisza, Uroczystość św. Wojciecha, głównego Patrona Polski, Gniezno, 25 IV 2011

Czytania: Dz 2, 14. 22-33; Flp 1, 20c-30; Mt 28, 8-15

Czcigodny Księże Prymasie –
Gospodarzu dzisiejszej uroczystości,
Księże Arcybiskupie Henryku – Prymasie Seniorze,
Bracia w biskupstwie i kapłaństwie,
przedstawiciele Władz, organizacji i instytucji,
Bracia i Siostry!

1. Tegoroczną uroczystość św. Wojciecha, głównego patrona Polski, obchodzimy w sposób wyjątkowy w blaskach zmartwychwstania Jezusa. Wczoraj wieczorem zakończyliśmy Święte Triduum Paschalne, stanowiące klucz do odczytania całych dziejów świata i obecności człowieka na ziemi. Są to dzieje naznaczone miłością Boga. Wyraziła się ona najpierw w akcie stworzenia. Odwieczny i niepojęty Bóg chciał się podzielić swoim szczęściem istnienia i dlatego stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, obdarzając go wolnością – zdolnością decydowania o swoim losie. Tego pierwotnego zamysłu Stwórcy nie zniszczyła do końca decyzja naszych prarodziców, by szukać szczęścia na własną rękę. Wprawdzie ta nieszczęsna decyzja ściągnęła na nich oraz na ich potomków cierpienie, zło i śmierć, ale Bóg nigdy nie pogodził się z takim tragicznym scenariuszem ludzkiego życia, bo nigdy nie odwołał swojej miłości. W pewnym momencie wkroczył bezpośrednio w nasze dzieje. Zesłał swego Syna na świat, który jako prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek odmienił radykalnie nasz los. Pojednał niebo z ziemią i przywrócił nam udział w życiu samego Boga. Dokonał tego przez swoją śmierć i zmartwychwstanie. Oto w największym skrócie opis zbawczego wydarzenia, które – jak co roku – przeżywaliśmy w ostatnich dniach.
2. Prawdę o tym wydarzeniu głoszą i przeżywają kolejne pokolenia wędrujące po naszej ziemi. Pamięć o nim podtrzymuje przede wszystkim Kościół – wielka wspólnota ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana, ogarniająca wszystkie narody, języki i kultury. Ewangelia dzisiejsza mówi nam, że od samego początku uczniowie i uczennice Jezusa przeżywali głęboko spotkanie z Nim. Jednocześnie od samego początku byli ludzie, dla których Jego zmartwychwstanie stanowiło zagrożenie dla ich wizji świata. Stąd postawa arcykapłanów i starszych ludu, korumpujących żołnierzy, by uciekali się do kłamstwa, mówiąc: „Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali” (Mt 28, 13). Martwy Jezus nikomu nie zagrażał. Żywy Jezus zmieniał radykalnie wszystko!
Zmartwychwstały Pan zadał swoim uczniom zadanie: „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 19-20).
Jednym z wybitnych uczniów Jezusa, który ruszył w świat z Jego Dobrą Nowiną, był biskup Wojciech, syn pobratymczego czeskiego narodu. Najpierw głosił Ewangelię swoim rodakom w Pradze, pośród napięć i trudności. A potem, zafascynowany duchowością św. Benedykta i zapalony gorliwością misyjną ruszył na północ, by głosić ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana Węgrom, Polakom i Prusom. Upodobnił się do swojego Mistrza do końca, oddając życie jak dobry pasterz.
Paradoks jego męczeńskiej śmierci wyjaśniają słowa Jezusa, które znamy z Ewangelii: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12, 24). Te słowa sprawdziły się przede wszystkim w życiu i śmierci Jezusa. Jego śmierć, Jego obumarcie i zarazem powstanie z grobu przyniosło niezmierzony plon życia i nadziei dla każdego człowieka. Podobną drogę proponuje Mistrz z Nazaretu wszystkim swoim uczniom, każdemu z nas. Powiedział On również, że kto chce zachować egoistycznie swoje życie, ostatecznie straci je. Natomiast kto uczyni ze swego życia dar dla Boga i dla innych, tak jak On, zachowa to swoje życie „na życie wieczne” (J 12, 25). Trafny komentarz do tych słów dopisał sw. Paweł Apostoł w Liście do Rzymian: „Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie” (Rz 14, 7). A do Filipian Apostoł napisał: „Dla mnie żyć – to Chrystus” (Flp 1, 21).
3. Święty Wojciech związał się niepodzielnie z Gnieznem. Wprawdzie ziarno z jego imieniem wpadło w inną ziemię, w Prusach, ale przechowywane tutaj pieczołowicie relikwie Męczennika użyźniły ziemię pierwszej stolicy Polski i całej naszej Ojczyzny. Tutaj, na tej ziemi zespolonej z męczeńskimi szczątkami niezwykłego Świadka Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelii, zaczął wyrastać Kościół w Polsce, a sam Wojciech stał się patronem jego ładu hierarchicznego, i tak jest do dziś. Po nim przybywali naszemu Kościołowi inni świadkowie. Jednym z nich był Stanisław ze Szczepanowa, biskup krakowski i męczennik, który utrwalił Wojciechowy zasiew wiary, stając się patronem ładu moralnego dla kolejnych pokoleń. Wojciech i Stanisław to dwa filary, które przez całe wieki podtrzymywały naszą wspólnotę wiary, nadziei i miłości.
4. Dziś wyrasta nam jeszcze jeden filar. Tegoroczną uroczystość św. Wojciecha przeżywamy w atmosferze zbliżającej się beatyfikacji Jana Pawła II. Za sześć dni, w ostatnim dniu Oktawy Wielkanocnej, w święto Miłosierdzia Bożego, Sługa Boży dostąpi chwały ołtarzy. Zostanie nam oficjalnie przedstawiony jako wybitny świadek Jezusa Chrystusa w naszych czasach.  W życiu Jana Pawła II  możemy szukać inspiracji do osobistego podążania za naszym Panem i Zbawicielem. Człowiek, którego znaliśmy, z którym spotykaliśmy się i którego słuchaliśmy, a który odszedł do wieczności zaledwie sześć lat temu, na nowo i jeszcze głębiej wkroczy w naszą codzienną rzeczywistość jako towarzysz na naszych drogach wiary, jako nauczyciel, jako wzór świętości oraz jako nasz skuteczny orędownik u tronu najwyższego Pana.
Patrona ładu hierarchicznego, św. Wojciecha, otrzymaliśmy w pierwszym tysiącleciu. Patron ładu moralnego, św. Stanisław, został nam dany w drugim. Teraz, na początku trzeciego tysiąclecia, otrzymujemy w darze błogosławionego Jana Pawła II, papieża. On też, 13 maja 1981 roku, zaświadczył swoją krwią o Chrystusie. Dzisiaj widzimy w nim patrona wolności, jedności i solidarności, a więc tych wartości i postaw, których tak bardzo potrzebuje Kościół i nasza Ojczyzna. Mamy nadzieję, że Kościołowi w Polsce przybędzie jeszcze jeden filar w osobie Sługi Bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia.
5. Kard. Karol Wojtyła przybywał wielokrotnie do Gniezna jako metropolita krakowski. Tutaj bezpośrednio uczył się, czym było i jest Gniezno dla dziejów naszej ojczyzny i Kościoła. Było i jest „kolebką”, jak sam powiedział. Tutaj pielgrzymował wielokrotnie od grobu św. Stanisława do grobu św. Wojciecha. Nic więc dziwnego, że jako Następca św. Piotra, podczas pierwszej podróży apostolskiej do Polski trzydzieści dwa lata temu, z Warszawy tutaj skierował swoje kroki.
Dzisiaj przypominamy sobie jego płomienną homilię, wygłoszoną w tym miejscu 3 czerwca 1979 roku. Podkreślał wtedy, że „męczeńskie zwłoki Apostoła, Biskupa Wojciecha, legły u fundamentów chrześcijaństwa na całej polskiej ziemi, a świadectwo śmierci męczeńskiej, świadectwo krwi, przypieczętowało w sposób szczególny chrzest, jaki przed tysiącem lat przyjęli nasi praojcowie” (3 VI 1979, n. 4). Ojciec Święty patrzył dalej i szerzej. Swoim pasterskim sercem ogarniał w Gnieźnie inne narody słowiańskie, przytłoczone wtedy jeszcze bardziej jarzmem totalitarnej i bezbożnej ideologii. Upominał się wówczas o ich prawo do wolności i obecności w Europie. Mówił: „Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozporządza, ażeby ten Papież-Polak, Papież-Słowianin, właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu” (n. 5). Mówił to w czasie, gdy nasz kontynent przedzielony był żelazną kurtyną. I podkreślał dobitnie tu, w Gnieźnie: „Ten Papież – świadek Chrystusa, miłośnik Jego Krzyża i Zmartwychwstania, przychodzi dziś na to miejsce, aby dać świadectwo Chrystusowi żyjącemu w duszy własnego Narodu, Chrystusowi żyjącemu w duszach narodów, które kiedyś przyjęły Go jako Drogę, Prawdę i Życie” (tamże).
Spotykając się z młodzieżą w Gnieźnie, Jan Paweł II poruszył niezmiernie ważny problem kultury, do którego później podczas swego pontyfikatu wielokrotnie wracał i podejmował na najważniejszych areopagach współczesnego świata. Uważał bowiem, że sprawy kultury są zasadnicze w dziele nowej ewangelizacji. Mówił młodym tutaj – może niektórzy z nich są dzisiaj pośród nas: „Kultura jest wyrazem człowieka. Jest potwierdzeniem człowieczeństwa. Człowiek ją tworzy i człowiek przez nią tworzy siebie. Tworzy siebie wewnętrznym wysiłkiem ducha: myśli, woli, serca. I równocześnie człowiek tworzy kulturę we wspólnocie z innymi. Kultura jest wyrazem międzyludzkiej komunikacji, współmyślenia i współdziałania ludzi. Powstaje ona na służbie wspólnego dobra – staje się podstawowym dobrem ludzkich wspólnot” (3 VI 1979, n. 5).
6. Pamiętamy drugą wizytę Jana Pawła II w Gnieźnie, po osiemnastu latach, w tysiączną rocznicę śmierci św. Wojciecha. Powracał wtedy do swojej pierwszej gnieźnieńskiej homilii, która – według niego samego –„stała się poniekąd programem pontyfikatu” (homilia 3 VI 1997, n. 3). Podkreślił wtedy, że „tutaj – w Gnieźnie – zaczęła przybierać konkretne formy myśl o nowej ewangelizacji. W tym czasie dokonały się wielkie przemiany, powstały nowe możliwości, pojawili się inni ludzie. Runął mur dzielący Europę. (...) Skończyło się półwiecze rozdzielenia, za które szczególnie straszliwą cenę płaciły miliony mieszkańców Europy Środkowej i Wschodniej. Dlatego tutaj, u grobu św. Wojciecha, - tak mówił – składam dziś Bogu Wszechmogącemu dziękczynienie za wielki dar wolności, jaki otrzymały narody Europy” (tamże).
Ojciec Święty nie nawiązywał w Gnieźnie tylko do przeszłości, choć do zasadniczych zmian politycznych i społecznych w Europie wniósł ogromny wkład. Dostrzegał nowe zagrożenia i nowe wyzwania. Mówił tutaj dobitnie 3 czerwca 1997 roku: „Czyż nie można powiedzieć, że po upadku jednego muru, tego widzialnego, jeszcze bardziej odsłonił się inny mur, niewidzialny, który nadal dzieli nasz kontynent - mur, który przebiega przez ludzkie serca? Jest on zbudowany z lęku i agresji, z braku zrozumienia dla ludzi o innym pochodzeniu, kolorze skóry, przekonaniach religijnych, z egoizmu politycznego i gospodarczego oraz z osłabienia wrażliwości na wartość życia ludzkiego i godność każdego człowieka. (...) Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha. Ten najgłębszy fundament jedności przyniosło Europie i przez wieki go umacniało chrześcijaństwo, ze swoją Ewangelią, ze swoim rozumieniem człowieka i wkładem w rozwój dziejów ludów i narodów” (n. 4).
7. Wiemy, ile zawdzięcza Gniezno Księdzu Arcybiskupowi Henrykowi Muszyńskiemu, który zrozumiał geniusz tego miejsca na mapie współczesnej Europy. Przecież to tutaj, w Gnieźnie, w sposób szczególny kształtowało się i umacniało duchowe oblicze naszego kontynentu. Rysami tego oblicza były i są chrześcijańskie i ogólnoludzkie wartości. Organizowane z inicjatywy Arcybiskupa Henryka kolejne Zjazdy Gnieźnieńskie wpisują się w troskę wielu światłych umysłów i wrażliwych sumień, aby Europa nie zatraciła swoich korzeni, swojego ducha, swojej tożsamości, aby umacniała swoją kulturę na mocnym fundamencie wartości wywodzących się z Ewangelii. To też jest ważny aspekt nowej ewangelizacji, na której tak bardzo zależało Janowi Pawłowi II. W tym zadaniu szczególną rolę pełni Gniezno. Cieszymy się, że w sposób twórczy odnalazło ono swoje powołanie na duchowej i kulturowej mapie Europy.
Ks. Prymas Arcybiskup Józef Kowalczyk uczestniczył w Gnieźnie w ważnych wizytach papieskich, najpierw jako kierownik polskiej sekcji Sekretariatu Stanu, a potem jako osobisty przedstawiciel Ojca Świętego w naszym kraju - jako Nuncjusz Apostolski. Od roku służy Kościołowi gnieźnieńskiemu jako jego pasterz, pełniąc również posługę Prymasa Polski. Dzisiaj jest już gospodarzem uroczystości św. Wojciecha. Obydwu Pasterzom, obecnemu i poprzedniemu, oraz całemu ludowi Bożemu Archidiecezji gnieźnieńskiej przywożę modlitwę i wyrazy chrześcijańskiej więzi i solidarności od grobu św. Stanisława męczennika, św. Królowej Jadwigi i św. Siostry Faustyny.
Bracia i siostry, uczestnicząc w tej uroczystej Eucharystii, prośmy za wstawiennictwem św. Wojciecha i wszystkich polskich świętych, błogosławionych i patronów o Boże błogosławieństwo dla naszej Ojczyzny. Niech będzie ona ziemią wiary, nadziei, miłości i świętości. Niech w ślad za Janem Pawłem II, już wkrótce błogosławionym, wyrastają na niej nowi i wiarygodni świadkowie Jezusa zmartwychwstałego.
Amen!

1 komentarz:

  1. Błogosławiony Janie Pawle powierzam Ci operację Moniki. Proszę pomóż jej ułożyć sobie życie.

    OdpowiedzUsuń