Narzeczeni z radością oznajmiają
W dniu śmierci Ojca Św. Jana Pawła II nasza rodzina oczekiwała przybycia (spod Szczecina) mojej bratanicy Hanny z narzeczonym Pawłem z okazji ich przyszłego ślubu. Przybył też mój brat Teofil, córka Barbara z mężem Jakubem (który 26.04.2005 r. przyjął chrzest św.), dziećmi Karolem i Mają,
oraz zięć Jerzy i oboje z mężem tj. razem z młodymi narzeczonymi 9 osób.
Przygotowałam obiad i zaraz po powitaniu gości - młodzi oświadczają, że nie będzie ślubu kościelnego tylko cywilny. Nastąpiła konsternacja - duże nieporozumienie. W czasie posiłku przy stole, każdy z nas starał się przekonać młodych co do sakramentu małżeństwa.
Zauważyłam, że nasza rodzina nie uznaje ślubu cywilnego i jeśli nie ma ważnych powodów przeciwko - to dlaczego taka decyzja? Odpowiedź była jedna - ciociu, będzie ślub cywilny - tak jak postanowiliśmy i nie zmienimy zdania. Mój brat jako ojciec chrzestny Hanny z dużym spokojem i miłością wskazywał, aby nie odkładać ślubu kościelnego na później, mówił o zawarciu małżeństwa przed Bogiem. Zabierał podobnie głos mój mąż, córka Basia i zięciowie. Słyszeliśmy ciągle jedno słowo - będzie ślub cywilny.
Odczułam dużą przykrość, a tak cieszyłam się na to spotkanie i wiele czasu poświęciłam, przygotowując przyjęcie - upiekłam parę ciast itd. Wieczorem córka Barbara zaproponowała młodym zwiedzanie Wrocławia nocą, skąd wrócili po godz. 20.00 i zaraz też szykowaliśmy się do snu (młodzi narzeczeni nocowali u nas).
W tym czasie dostaję SMS - od wnuczki Mai, że zmarł Ojciec Święty Jan Paweł II. Jesteśmy tym bardzo poruszeni - młodym wiadomość - idę do sypialni i z mężem Stanisławem słuchamy wiadomości. Jestem bardzo zmęczona - zaczynam gorąco modlić się do Ojca Świętego o pomoc w nawróceniu młodych na drogę wiary i oddaję wszystko Ojcu Świętemu ukochanemu Janowi Pawłowi II, prawdziwemu świadkowi Boga.
Rano wstajemy - przygotowuję śniadanie, a młodzi narzeczeni po powitaniu z radością oznajmiają, że będzie ślub kościelny. Zaczęłam w duchu dziękować Bogu, że uczynił cud za przyczyną naszego Ojca Świętego Jana Pawła II. Mąż mój posłyszawszy o ich zmianie podszedł do mnie i powiedział „stał się cud". Tak przyjęła tę wiadomość cała nasza rodzina, która zgromadziła się w niedzielę (Miłosierdzia Bożego) następnego dnia na obiedzie.
Nastąpiła ogromna radość, a że zachowałam jeden tort - podałam do kawy z najlepszymi życzeniami dla młodych - pełna szczęścia i radości - ciesząc się z całą rodziną. Niech będzie Bóg uwielbiony!
Ślub kościelny Hanny i Pawła odbył się 30 kwietnia 2005 r., córka Renata była świadkiem. Przyjęcie weselne było wyjątkowo miłe i udane. Dnia 23.10.2005 r. urodził mi się synek Szymon, zdrowy i silny chłopczyk.
Niech za to wszystko będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa.
20.11.2005 r. (Janina)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz