Prosiłam w modlitwie naszego Papieża
Moja synowa Eugenia leżała w szpitalu po ciążkiej operacji nerek. Była w beznadziejnym stanie, że nie poznawała już nawet swoich najbliższych. Prosiłam więc w modlitwie naszego Papieża o Jego wstawiennictwo, by dobry Bóg i Matka Najświętsza uleczyli ją, ugasili gorączkę. Kiedy Eugenia się obudziła, na jej łóżku był położony obrazek z nazwiskiem księdza, który udzielił jej sakramentu chorych. Stan mojej synowej poprawił się, wsała. Niewytłumaczelne jednak wydaje mi się to, że przecież nikt nie wzywał tego kapłana. Syn mój nie należy do wierzących i sam był zdziwiony. Ja natomiast nie mam żadnych wątpliwości, że Matka Boska i jej Syn wysłuchali próśb Jana Pawła II i zadbali o to, by leczyli nie tylko ciało Eugenii, ale także jej ducha.
(teściowa N.N.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz