W dniu śmierci Papieża bóle przybrały na sile
W marcu 2005 roku zachorowałam na zapalenie korzonków nerwowych kręgosłupa krzyżowo-lędźwiowych. Podobne dolegliwości występowały u mnie 14 lat temu i leczyłam się 2,5 miesiąca. Tym razem dolegliwości utrzymywały się już 2 tygodnie - było to w czasie choroby Jana Pawła II, więc starałam się swoje cierpienia ofiarować za Niego. W dniu śmierci Papieża bóle kręgosłupa i nogi przybrały na sile, nie mogłam spać ani chodzić. Gdy Jan Paweł II odszedł do Pana, ból był bardzo silny i nie ustępował. Ok. 23.30 pomyślałam, że wezwę karetkę pogotowia, to może podadzą mi zastrzyk przeciwbólowy, bo już nie mogłam sobie poradzić. Zaczęłam prosić Boga za przyczyną już zmarłego Jana Pawła II. Mówiłam dosłownie te słowa. Kochany Ojcze Święty, jesteś już u Pana, to wstaw się za mną bo tak cierpię, wcześniej ofiarowałam za Ciebie te cierpienia... Po paru minutach poczułam, że noga mi znieruchomiała, a następnie poczułam w niej ciepło. Krótko potem wszystko ustało. Poczułam się zdrowa, płakałam ze szczęścia, dziękowałam Bogu... Jestem lekarzem, więc mam świadomość swojej choroby, ale dolegliwości nie powróciły do tej pory.
(Krystyna)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz