Łaski: Dostałam drugie życie

Chcę podzielić się moim szczęściem, które odnalazłam dzię­ki Janowi Pawłowi II. Urodziłam się w 1971 roku w Krakowie. Moje dzieciństwo nie było łatwe. Moi rodzice byli i nadal są czynnymi alkoholikami. Jako dziewczynka uczęszczałam na religię oraz należałam do oazy. Podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1983 roku dane mi było śpiewać w chórze na Mszy Świętej na Błoniach. Byłam wtedy tak blisko Ojca Świę­tego. Pamiętam promieniujące od niego ciepło i serdeczny uśmiech, gdy przechodził obok mnie. Później odeszłam od wia­ry. Przez wiele lat szukałam swojej drogi, dalekiej od Boga. Ta wędrówka doprowadziła mnie do uzależnienia od leków, a na­stępnie do alkoholizmu. Straciłam wszelką nadziej ę na wyjście z nałogu, chciałam popełnić samobójstwo.
Pierwszego kwietni 2005 roku - oglądając wiadomości - po raz pierwszy od dłuższego czasu miałam wrażenie, że budzę się z letargu. Dotarła do mnie wiadomość o tym, że Jan Paweł II umiera. Poczułam ogromny żal, ból i smutek. Po raz pierwszy od lat płakałam, coś we mnie pękło. Znalazłam w gazecie artykuł na temat hospicjum oraz o kursie dla woluntariuszy. Pomimo tego, że bardzo chorowałam i wciąż piłam, jakiś wewnętrzny głos pro­wadził mnie na ten kurs. Na ostatnim wykładzie usłyszałam od wolontariuszki posługującej tam od 15 lat, że najpierw trzeba uporządkować swoje życie, odnaleźć w nim Boga, wyzbyć się wszelkiej urazy, aby móc pełnić posługę w hospicjum. W dniu 16 października 2005 roku poszłam na Mszę Świętą za namową mojej siedmioletniej córki. Po tej Mszy jakiś głos we mnie po­wiedział: «od dziś możesz nie pić». I tak się stało. Przymus picia i zażywania leków został mi odebrany. Skończyłam terapię. Bóg mnie ocalił. W wieku 34 lat dostałam drugie życie. Wiem, że Oj­ciec Święty czuwał i czuwa nade mną tak, jak i Pan Bóg.
(N.N.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz